Minęło już parę ładnych lat, odkąd
uciekłem z więzienia w GoldShire i dołączyłem do watahy. Jak widać,
mieszkańcy tego miasta nie za bardzo się przejęli tym że im zwiałem. I tak
to właśnie złodziej, podrywacz i seryjny morderca stał się mężem, ojcem i
samcem betha.Teraz mam już 6 lat, i większość powiedziała by że jestem
już "w średnim wieku" i powinienem być poważny, ale dla
nieśmiertelnych, 6 lat to jeszcze grupa wiekowa "młody, dorosły" i jest
tak przynajmniej do 1000 lat.
Westchnąłem wesoło spoglądając w dal. Byłem zajęty podziwianiem zachodu
słońca. Wtem podeszła do mnie moja In i zaczęła się do mnie łasić niczym
kotka.
- Mmm, hej kochanie - wymruczałem.
- Ostatnio spędzamy ze sobą mało czasu - dosiadła się do mnie i oparła głowę o moje ramię.
- To czemu nie spędzimy go razem teraz? - uśmiechnąłem się szarmancko.
- Tyle się zmieniło... Aragorn ma Arven, a Aisha to istna łamaczka serc.
- Ma to pewnie po mnie - powiedziałem z dumą, na co Incantaso drapieżnie się uśmiechnęła. - Jednak... ty nic się nie zmieniłeś - opuściła lekko powieki i uśmiechnęła się. Zacząłem wpatrywać się w jej lazurowe ślepia i odtważać sobie w
głowie romantyczną muzykę (taki mój dziwny zwyczaj). - A czy wiedziałeś
że... Severus jest z Aishą?
- Że co?! - no i muzyczkę szlag trafił.
- Tak i to od dawna - powiedziała nie zmieniając spokojnego wyrazu twarzy.
- Czemu ja o tym nic nie wiem?!
- Bo zareagował byś właśnie tak.
- Że niby jak?!
- Widzisz? - skinęła głową.
- Och - powiedziałem krótko zdając sobie z tego sprawę.
<Incantaso?XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz