Zachichotałam ubawiona zdziwieniem ukochanego.
- A widzisz? - parsknęłam śmiechem. - Ty mogłeś mnie kochać, mogłeś ze mną być, ale rodzonej córce już nie pozwalasz...
- Bzdura - przerwał mi brutalnie Hondo. - Ona to co innego. Jest młoda, niedoświadczona i nic nie wie o miłości.
- Wie więcej niż Ci się zdaje - uśmiechnęłam się pod nosem. - Severus nawet poprosił ją o rękę... - kątem oka zauważyłam, że basior purpurowieje z gniewu, ale nie przerywałam. - A ona się...
- Zgodziła?! - ryknął Hondo. - Zgodziła się?!
- Dokładnie - odparłam wciąż naigrawając się ze złości partnera. - Mógłbyś pełnić rolę pogodynki, twoje prognozy są nieomylne.
- ONA SIĘ ZGODZIŁA?! - basior aż drżał z wściekłości. - MOJA CÓRKA ZGODZIŁA SIĘ BYĆ ŻONĄ SEVERUSA?! TEGO BYDLĘCIA?!
- Bez przesady, Hondo - potrząsnęłam łbem poważniejąc. - Ona jest dorosła i wiem, że go kocha. Tak prawdziwie, nieodwołalnie. Jest z nim szczęśliwa, to miłość jej życia. Możemy zmienić temat?
- Zabiję go. Zabiję podleca. Zatłukę, poćwiartuję i zetrę na miazgę! - Hondo nie dawał za wygraną.
- Proszę, uspokój się - spojrzałam na basiora i czule trąciłam go pyskiem. - Uspokój się i spróbuj ją zrozumieć.
<Hondo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz