Dzisiaj miałam najlepszy dzień w życiu - znalazłam dom. Gdy szłam przez las w poszukiwaniu jedzenia spotkałam nagle wilka.
Obydwie się przestraszyłyśmy a ja krzyknęłam:
- Aaaa!!!
- Kim jesteś? - zapytała nieznajoma wilczyca.
- Ja? Ja jestem Hazel, a ty ? - odpowiedziałam.
- Ja jestem Sonia z Watahy Zaklętego Źródła.
- Jakiej watahy?
- Zaklętego Źródła. Chcesz iść tam ze mną ?
- Tak! A daleko to jest?
- Nie, jest za tamtą jaskinią. Gdybyś poszła tam sama, nie wiem co by się stało.
- A co mogłoby się stać?
- Wilki mogłyby cię uznać za intruza i zabić.
- Och! Dobrze, że cię spotkałam.
Całą drogę szłyśmy w milczeniu. Za tą jaskinią, o której mówiła zobaczyłam inny świat - pełen wilków.
- To jesteśmy.
- Naprawdę tu ładnie.
- Wiem.
- Soniu, a kogo tu przyprowadziłaś? - zapytał jakiś wilk za nami.
- Witaj Carmen. Znalazłam ją, gdy byłam na spacerze w lesie. Ma na imię Hazel.
- Prosiłam cię, żebyś nie chodziła do lasu.
- Wiem, ale usłyszałam tam odgłosy wilka.
- Dobra, teraz nie stresujmy nowej. Nakarm ją i daj coś do picia.
- Dobrze - odparła do przywódczyni i odwróciła się do mnie. - Chodź, na co masz ochotę?
- Na cokolwiek.
I poszłam zjeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz