Wybiegłam z jaskini. Ten niebiesko- żółty basior leżał martwy na ziemi. Rey leżał obok niego, lecz oddychał. Pomyślałam, że ma mnie gdzieś. Ale skoro mnie obronił... Podbiegłam do niego. Przytuliłam go. Rey otworzył oczy.
- Rey... ja... tak naprawdę to cię kocham... - w oczach znów miałam łzy. - Ja... myślałam... że... że ty... - nie potrafiłam wydusić słów. - że gdy wrócisz... ale... ale ja rozumiem... - pocałowałam go w policzek.
W tej chwili przybiegł Nuka. Podał Rey’owi łapę i pomógł mu wstać;
- Lili, chodź, idziemy - spojrzał na Rey’a srogo.
- Nie... ja zostaję - spojrzałam na Nukę. - Rey... musimy pogadać...
Rey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz