sobota, 7 grudnia 2013

od Virii - do Lili/Nuki

Leżałam spokojnie na Wiosennej Łące i obserwowałam bawiące się szczeniaki. Byłam taka szczęśliwa, że należę do tej watahy! Wreszcie odnalazłam swoje miejsce na świecie... i te wilki, które tu poznałam... były dla mnie jak rodzina... rodzina, której nigdy wcześniej nie miałam. 
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie szelest za moimi plecami. Odwróciłam się i spostrzegłam... Dixita.
- Dixit! Zaskoczyłeś mnie - uśmiechnęłam się do basiora. - Co tu robisz?
- Hej, Viria - mój przyjaciel wyglądał na zakłopotanego. - Masz może chwilkę?
- Ja zawsze mam chwilkę - spojrzałam na Dixita. - A czemu się pytasz?
- Mmm... - mruknął. - To pójdziesz ze mną?
- No już dobrze - uśmiechnęłam się figlarnie do basiora.
- Tylko zakryj oczy - powiedział mój przyjaciel.


***

- Gdzie jesteśmy? - spytałam Dixita. - Daleko jeszcze?
- Już jesteśmy - powiedział aksamitnym głosem. - Zdejmij łapy z oczu.
Posłuchałam i... zobaczyłam wszędzie dookoła krzaki róży.
- To Różana Aleja - pospieszył z tłumaczeniem basior. - Może usiądziemy? - zaproponował, wskazując pobliskie zagłębienie terenu.
Przez parę minut siedzieliśmy w milczeniu i podziwialiśmy otaczające nas kwiaty.
- Tu... tu jest niesamowicie pięknie - odezwałam się w końcu.
- To prawda - przytaknął Dixit. - Viria...chciałem ci coś powiedzieć...
- Słucham.
- Ja... ja...
- Dixit?
- Tak?
- Nie bój się - uśmiechnęłam się.
- Ja... kocham cię... - wyrzucił z siebie basior i spojrzał na mnie z niepokojem.
- Oj, Dixit! - roześmiałam się. - Ja też cię kocham.
I pocałowałam go.
Kiedy skończyliśmy, zaskoczony Dixit popatrzył mi się głęboko w oczy.
- Ty... ty mnie pocałowałaś i przyjęłaś moje wyznanie... - powiedział, troszkę oszołomiony.
- Tak, kochany - powiedziałam i nachyliłam się by go znów pocałować.
W końcu Dixit odetchnął.
- Już myślałem - uśmiechnął się do mnie - że mnie zdzielisz łapą.
I oboje się roześmialiśmy.


***
 

Kiedy tak leżeliśmy obok siebie i oglądaliśmy zachód słońca, powiedziałam do Dixita:
- To jak, teraz jesteśmy parą?
- No... wygląda na to, że tak - uśmiechnął się, a ja wtuliłam głowę w jego pierś.
Nagle usłyszeliśmy jakiś szelest i natychmiast zerwaliśmy się na nogi. I po chwili ujrzeliśmy... Lili.
- Lili! Co tu robisz?! - krzyknął zaskoczony Dixit.
- Wszędzie was szukam - odparła zdyszana Lili. - Nuka chciał wam coś pilnie powiedzieć.
Spojrzałam zaniepokojona na Dixita.

Lili? Nuka? A może ktoś inny?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz