Następnego dnia, kiedy się obudziłem, wyczułem w grocie, w której
spałem, czyjąś obecność. Trochę mnie to niepokoiło, nie wiadomo czy to
wróg, czy przyjaciel. I wtedy przez środek jaskini przemknął cień.
- Powiedz, kim jesteś! - nie wytrzymałem w końcu.
Cienie na podłodze zaczęły się poruszać i w końcu utworzyły wilka, po czym zniknęły.
- Jestem Aragorn, młody samiec beta - przemówił niskim, aksamitnym głosem. - A ty? Kim jesteś?
- Mam na imię Dixit - przedstawiłem się. - Jestem w tej watasze nowy, może mnie jeszcze nie znasz...
- Już znam - uśmiechnął się basior. - To jak? Może wyjdziemy z tej zatęchłej groty?
- Jasne - odpowiedziałem również z uśmiechem.
Kiedy postawiliśmy swe łapy na trawie, zobaczyłem, że Aragorn próbuje rozpalić ognisko, dmuchając na suche patyki.
- Może ci pomóc? - podszedłem do basiora.
Aragorn kiwnął potakująco głową. Utworzyłem w łapach kulę ognia i cisnąłem nią w patyki, które od razu zaczęły się palić.
- Ja też mam żywioł ognia - powiedział Aragorn ze smutkiem.- Ale przez tyle lat nieużywania, zanikł.
Poklepałem go przyjacielsko po plecach.
- No już, nie ma się co martwić - uśmiechnąłem się.
Jednak Aragorn zastygł w bezruchu. Czegoś nasłuchiwał.
- Co słyszysz? - spytałem niedosłyszalnym szeptem.
Aragorn spojrzał na mnie tajemniczo. Nie wiedziałem, o co mu chodzi!
Aragorn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz