czwartek, 26 grudnia 2013

od Ricka - do Natalie

Myślałem o mnie i o Belli. Kochałem ją i kochać będę, ale czy zasługuję na to? Nigdy nie myślałem, że mogę być tak daleko. Wojna trwa, a ja nie wiem co się dzieje. Jestem bezsilny... Zmieniłem się w swoją postać, kiedy zostałem przeklęty. Skrzydła znikły, sierść zmieniła barwy; z jasnej stała się ciemna, zamiast być aksamitna, stała się sklejona, szorstka, jednym słowem brzydka. Gdzie ona jest? - zadawałem sobie to pytanie. Nie wiedziałem co się dzieje w watasze. Dużo wilków już zaleca się do Belli, czy mam odpuścić? Czy może jestem zbyt głupi? Kiedy zacząłem iść gdzieś po za tereny, napadło na mnie kilka wilków z wrogiej watahy. Wiedziałem, że czują to, że teraz jestem słaby. Przygnietli mnie do ziemi. Nie wiedziałem co robić, straciłem chęci do życia. Usłyszałem znajome wycie. Coś zaszeleściło, ujrzałem blask i zemdlałem. Kiedy obudziłem się, widziałem jak szarawy wilk powala przeciwników na ziemię. Wstałem, ujrzałem już zarysy pyska, Natalie mi pomogła. Podeszła i pomogła mi się otrząsnąć:
- Rick, sam umrzesz. 
- Wiem...
- Musisz uważać.
- Wiem, ale się zamyśliłem.
- Gdzie twoja ukochana?
- Sama mi to powiedz. A tobie co się stało w łapę?
------------------------
Natalie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz