Poranne promienie słońca wpadły gwałtownie do mojej jaskini. Ja jednak
już nie spałem. Czuwałem od dobrej godziny na wschód słońca; to właśnie
wtedy miałem zamiar poznać się z wilkami nowej watahy. Wstałem,
przeciągnąłem się i wyszedłem z groty. Na miejscu spotkań watahy stała
smukła wadera o srebrnym futrze i pięknych skrzydłach.
- Witaj - podszedłem do niej. - Jak cię zwą?
Wadera zmierzyła mnie przenikliwym wzrokiem.
- Asoka - powiedziała pewna siebie. - To ty jesteś tym nowym wilkiem? Jak masz na imię?
- Racan - odpowiedziałem. - A ty... pewnie jesteś młodą samicą beta, zgadza się?
- Owszem - potaknęła smutno wadera. - Zły moment wybrałeś na dołączenie do watahy. Wojna zbliża się nieubłaganie...
- Będę robił wszystko, by obronić to stado - uśmiechnąłem się. - W końcu to mój nowy dom, nie?
Spojrzałem na Asokę. Ta wadera potrafiła skłonić nawet takiego mrocznego typa jak ja do uśmiechu. Od razu wzbudziła moją sympatię.
- Głodna jesteś? - spytałem.
- Eee... no... tak...
- To chodźmy na coś zapolować - zaproponowałem.
- Dobry pomysł - na ustach wilczycy zagościł szeroki uśmiech.
Weszliśmy do pobliskiego lasu, w którym roi się od zwierzyny, szczególnie o tej porze roku. Po paru minutach usłyszeliśmy szelest za plecami. To była młoda łania. Bez żadnego sygnału, równocześnie ruszyliśmy w pogoń za ofiarą i po chwili ją dopadliśmy.
- Smacznego - powiedziałem, na co Asoka zareagowała lekkim uśmieszkiem.
- Smacznego.
Asoka?
- Witaj - podszedłem do niej. - Jak cię zwą?
Wadera zmierzyła mnie przenikliwym wzrokiem.
- Asoka - powiedziała pewna siebie. - To ty jesteś tym nowym wilkiem? Jak masz na imię?
- Racan - odpowiedziałem. - A ty... pewnie jesteś młodą samicą beta, zgadza się?
- Owszem - potaknęła smutno wadera. - Zły moment wybrałeś na dołączenie do watahy. Wojna zbliża się nieubłaganie...
- Będę robił wszystko, by obronić to stado - uśmiechnąłem się. - W końcu to mój nowy dom, nie?
Spojrzałem na Asokę. Ta wadera potrafiła skłonić nawet takiego mrocznego typa jak ja do uśmiechu. Od razu wzbudziła moją sympatię.
- Głodna jesteś? - spytałem.
- Eee... no... tak...
- To chodźmy na coś zapolować - zaproponowałem.
- Dobry pomysł - na ustach wilczycy zagościł szeroki uśmiech.
Weszliśmy do pobliskiego lasu, w którym roi się od zwierzyny, szczególnie o tej porze roku. Po paru minutach usłyszeliśmy szelest za plecami. To była młoda łania. Bez żadnego sygnału, równocześnie ruszyliśmy w pogoń za ofiarą i po chwili ją dopadliśmy.
- Smacznego - powiedziałem, na co Asoka zareagowała lekkim uśmieszkiem.
- Smacznego.
Asoka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz