Widząc, jak z oczu Destiny wypływają potoki szklanych łez, coś ścisnęło mnie za serce. Podszedłem do wilczycy i powiedziałem:
- To nie tak, jak myślisz - wyznałem. - Po prostu...
- Co? No co? Bądź ze mną szczery. Nie jestem już dzieckiem - warknęła Destiny.
- Pomyślałem, że... Na czas wojny szczenięta i niektóre wilczyce, które będą się nimi opiekować, wyjdą przez tajne tunele na Nieznane Ziemie. Ukryją się daleko poza naszymi terenami, w jaskiniach.
- I ja mam iść z nimi?! - zawołała. - Nie! Mam moc, jestem silna, dam sobie radę.
- Za bardzo bym się o ciebie martwił - wyznałem.
- Tak? A moje uczucia cię nie obchodzą, ty egoisto?! - wrzasnęła. - Co ja bym przeżywała, siedząc w jaskini, nie mogąc ci pomóc? To mnie pęknie serce, jeśli cię zamordują! Ty nic nie będziesz czuł w chwili śmierci!
Odjęło mi mowę. Patrzyłem tak, gdy kipiała ze złości, stojąc przede mną z furią w wielkich oczach. Nie wiedziałem już, jak się tłumaczyć. Moje beznadziejne argumenty się wyczerpały.
(Destiny? Twoja kolej)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz