czwartek, 26 grudnia 2013

od Natalie - cd. Ricka; do Ricka

- A skąd mam wiedzieć gdzie jest Bella, skoro mam swoje obowiązki?
- Nie wiem, a co ci się stało z łapą?
- Nic.
Spojrzałam na łapę, Rick najwyraźniej też na nią patrzał.
- A te opatrunki?
Ściągnęłam opatrunki, rana była paskudna.
- Jakie opatrunki?
- Nieważne, to skoro już tu jesteś to idziemy gdzieś?
- Gdzie?
- Nie wiem... - spuścił łeb.
- Podnieś głowę, nie ma czasu na takie idiotyczne rzeczy i sprawy.
- Ona mnie nie kocha, prawda? - spytał.
Nie chciałam odpowiedzieć.
- Jak myślisz?
Dalej nie odpowiadałam, nie chciałam mu zrobić krzywdy, a w dodatku może mu skłamać.
- Odpowiedz!
Milczałam.
- No powiedz!
Znów milczałam. Basior nie wiedział co robić. Czułam jego strach i bezsilność, każdy by to wyczuł.
- Powiedz!
Rzucił się na mnie, popatrzyłam w jego oczy. Były pełne łez.
- Ty naprawdę ją kochasz?
Basior odchylił głowę i "zszedł" ze mnie. Usiadł gdzieś i po cichu płakał.
- Ona ma innego... Nie będę im w to wchodzić, pomóż mi ją znaleźć!
- Nie mogę...
- Możesz!
- Ale ja naprawdę nie mogę, a jeżeli cię kocha?
Basior zamilkł. Podeszłam do niego.
- Spróbuj zawołać...
Basior zawył, nie wiedziałam czy ktoś odwył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz