wtorek, 24 grudnia 2013

od Merwana - cd. Destiny; do Destiny

- Des... - zacząłem niepewnie.
- Tak? - zapytała, ukazując zęby w uwodzicielskim uśmiechu. Oczekiwała jakiegoś miłosnego wyznania, a ja po prostu chciałem jej przekazać straszną prawdę - że możemy się już więcej nie zobaczyć.
- Destiny, ja... Wiesz, że zbliża się ostateczna walka z Mroczną Watahą i my nie powinniśmy...
- Myśleć teraz o własnych przyjemnościach? O założeniu rodziny? O byciu razem? - zapytała. Teraz w jej szklistych oczach malował się czysty smutek. Nic więcej. Tylko smutek, którym natchnęła też mnie.
- Przestań! - zawołałem. Spojrzała na mnie.
- Nie kochasz mnie już? - zapytała.
- To nie tak... Des, zaczekaj! - krzyknąłem. Ale wilczyca już się odwróciła i pobiegła przed siebie. Na teren Mrocznych. Usłyszałem telepatyczne wołanie: 
"Nie mam dla kogo żyć, skoro mnie już nie kochasz" 
"Destiny, czekaj! Po prostu odkryłem twoją nową moc" - przekazałem jej, również telepatycznie. Jednak ona, zaślepiona furią, już mnie nie usłyszała. 
Ja wiedziałem jednak swoje. Destiny ma moc zarażania smutkiem i strachem. To może się przydać w walce z Mroczną Watahą. Jeśli tylko powstrzymam wilczycę przed śmiercią.

(Destiny?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz