Zamyślona wsłuchiwałam się w niezwykle dworną przemowę Shandowa. Jego słowa zastanawiały mnie, wyczuwałam też w pozornie prostych zdaniach głębszy sens całej historii, która pozostawiła na wszystkich towarzyszących nam wilkach ślad, choćby powierzchowny. "Opowieść piękna - pomyślałam z sarkazmem. - Ale przecież na świecie istnieje niejeden smok. Choćby Septimus towarzyszący Arven, Credon - przyjaciel Carmen, lub Ashitaka - smoczyca, którą znam od wielu już lat. Albo ja czegoś nie rozumiem, albo Shandow nie przedstawił nam całej prawdy"
- Shandowie?... - spytałam na głos. Majestatyczny smok uniósł swoją królewską głowę na wysokość moich oczu. - Jak to możliwe, że znam wiele smoków, ba, nawet z jednym się przyjaźnię od wielu już lat, a ty twierdzisz, że na świecie nie ma już przedstawicieli tej dumnej rasy?
Potężna bestia zaśmiała się chrapliwie.
"Wszystko zrozumiesz w swoim czasie" - wysłała do nas mentalną wiadomość.
- W swoim czasie? - prychnęłam.
Shandow westchnął i rozpoczął inny wątek historii. Niezwykły, niespodziewany, zaskakujący.
<Shandow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz