wtorek, 24 grudnia 2013

od Aragorna - cd. Dixita; do Arven

Pomimo świadomości faktu, że powinniśmy być już na miejscu bitwy, wciąż nie mogłem oderwać wzroku od Arven. Była wyraźnie osłabiona, ale choć słaniała się na nogach, uparcie chciała wziąć udział w walce. 
- Ar... - szeptała. - Jeśli wam nie pomogę, zginiecie. Mroczni są silni, nic ich nie powstrzyma... Błagam, najmilszy, weź mnie ze sobą... nie zostawiaj mnie tu samotnej, skazanej na opuszczenie... Nie odtrącaj mnie w decydującym momencie... przecież mnie kochasz... przecież jesteśmy złączeni na wieki... przecież...
- Dobrze, Arven - po dłuższej chwili zwiesiłem głowę nie mogąc słuchać dalej błagalnego szeptu ukochanej. - Chodź z nami, ale proszę cię, uważaj na siebie. Byłbym spokojniejszy, gdybyś wróciła do swej jaskini i odpoczęła tam... ale nie chcę cię narażać na niebezpieczeństwa tej podróży... zostań z nami, chodź Arv... - z tymi słowy ruszyłem truchtem pilnując jednocześnie by Arven trzymała się mego boku. 
Wadera, wycieńczona walką z Dimenticate - Zapomnianymi Duszami - szła tuż koło mnie i pomimo usilnych prób pozostania przytomną często potykała się i upadała.
- Wejdź na mój grzbiet - poprosiłem w pewnym momencie ukochaną. - Polecimy. 
Arven tylko skinęła głową i usadowiwszy się wygodnie niemal po chwili zasnęła. Rozwinąłem niewidzialne skrzydła, i z cichym szelestem piór wzbiłem się w powietrze.
- Zdążaj do celu, Dixit - zawołałem za moim przyjacielem i już po chwili zniknąłem w tumanach mgły i chmur.

<Arven?>
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz