Przeciskałam
się przez wilki w stronę Carmen, która przydzielała zadania. Kiedy w
końcu doszłam, skłoniłam głowę przed samicą alfa.
- Przepraszam - odezwałam się. - Gdzie jestem przydzielona? I z kim? Carmen najpierw coś szepnęła Jasperowi, po czym spojrzała na mnie. - Będziesz w zachodnim trójkącie z moją córką, Bellą. Chyba wiesz kto to jest, nie? - Ależ oczywiście! - wykrzyknęłam szczęśliwa. - Gdzie ona jest? - Tu jestem - odezwał się jakiś głos za moimi plecami. - Jak cię zwą? Odwróciłam się i ujrzałam piękną, młodą waderę o jasnej sierści, która wręcz jaśniała blaskiem słonecznym. Zatkało mnie. - Eeee...Viria - bąknęłam. Wadera roześmiała się perliście. - Bella - uśmiechnęła się. - No, nie bój się! To, że jestem młodą alfą, nie oznacza, że masz się mnie bać! - Jasne - zmieszałam się. - Twoja matka przydzieliła nas na zachodnie tereny... - Zachód? - zdziwiła się Bella. - Skoro tak mówisz... I skierowałyśmy się na swoje stanowiska, bo zapadał już zmrok. Wojna zbliżała się nieuchronnie. Potwierdziły to odgłosy wycia wrogich wilków.... Bella? |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz