piątek, 27 grudnia 2013

od Nuki - cd. Aishy; do Aishy

Lekko oszołomiony, tym co zaszło, spoglądałem za odlatującą Aishą. Zaraz jednak doszło do mnie, że doprowadziłem swą przyjaciółkę do płaczu.
- Nie pozwolę, aby tak bliska mi osoba płakała... - warknąłem pod nosem, sam do siebie. - Nie przeze mnie! - dodałem i choć ledwo trzymałem się na nogach, pogalopowałem przed siebie.
Podczas biegu rozmyślałem nad tym, co mogła sobie zrobić tak zdesperowana osoba, jak Aisha w tym momencie. Nerwowo zaglądałem za każdy krzak, za każdy głaz... W końcu dobiegłem do jej jaskini. Westchnąłem głęboko i wszedłem do środka.

                                                                  ***********

Odetchnąłem z ulgą. Aisha leżała na podłodze, wciąż łkając. Zmierzyłem ją zatroskanym wzrokiem i uśmiechnąłem się lekko. Podszedłem do niej i objąłem ją łapą, lecz ta uskoczyła w bok. Nie chcąc, aby uciekła podciąłem jej łapy i skoczyłem na nią, powalając ją. Oczywiście robiłem to delikatnie, aby nie zrobić jej krzywdy.

- Och, Ai... - pokręciłem głową. - Czy ty myślisz, że kiedyś się mnie pozbędziesz? - zaśmiałem się. - Kocham Cię jak siostrę, więc przede mną nie uciekniesz... Nie wiem, dlaczego to zrobiłaś, ale wiem jedno. Nigdy Cię nie opuszczę, będę bronić Cię do ostatniej kropli krwi, i choćbyś błagała mnie na klęczkach, nie dam Ci spokoju. To, że ja nie jadłem, nie oznacza, że ty też masz głodować - wadera próbowała zacząć na mnie krzyczeć, ale ja zatkałem jej usta łapą. - Nie wyjdę stąd, dopóki się nie uspokoisz i nie przyrzekniesz mi, że już nigdy nie będziesz płakać, bo aż mi się serce kraja, gdy widzę, że w twych pięknych oczach pojawiają się łzy... - objąłem ją, na znak, że na mnie może liczyć i uśmiechnąłem się do niej, po czym przetarłem jej łzy łapą.

Aisha?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz