Jak na razie Hondo był mi najbliższym wilkiem ze stada.Dla innych jestem
jak powietrze.Nie widzą mnie,ignorują,jest to trochę chamskie.Czuję się
przez to odrzucona.Pomyślałam,że chciałabym mieć lepsze stosunki z
samicą alfa-Carmen.Chciałabym się z nią zaprzyjaźnić.Moje zdolności do
zawierania nowych znajomości pomogą mi w tym.Więc wyruszyłam.Spotkałam
ją w jaskini razem z Jasperem.Spojrzała na mnie niepewnie i
odpowiedziała:
-Saro czy coś się stało?
-Ja z zawstydzeniem odpowiedziałam wszystko dobrze!
-Więc czemu zawdzięczam sobie twoją wizytę?Większość nowych wilków mnie nie odwiedza.
-Możesz na chwilę wyjść i ze mną porozmawiać?Proszę!
-Jasper mogę iść?
-Carmen jeśli musisz to idź!
-Sara nie przejmuj się tym jak to powiedział.Po prostu ma dziś gorszy dzień
-Rozumiem!
-Więc powiesz mi o co chodzi?
-Ja czuję, że wy mnie tu ignorujecie tak jakbyście nie chcieli mnie w stadzie.
-Słonko skąd taka myśl?
-Ja nie mam tej myśli po prostu potrafię wyczuć co, kto o mnie myśli.
-Czy to jest twój jakiś dar?
-Mam to po mamie.
-To jest zachwycające odziedziczanie darów po przodkach.
-Mama mówiła, że mój pradziadek był smokiem nazywał się Fire.Tak jak patron Fire.
-Czyli on był twoim dziadkiem?
-Według mamy tak.Ale nic po nim nie odziedziczyłam.
-Odziedziczyłaś,ale możesz się o tym dowiedzieć nawet dopiero po paru latach.
-Moja wizyta jest po to by się z tobą zaprzyjaźnić!-Odpowiedziałam z ulgą.
-Moja droga sądzę, że już się zaprzyjaźniłyśmy mówmy do siebie na ty.
-Ach to zaszczyt-odpowiedziałam z radością
-Zadziwiłam się twoją technikom skradania się i rzucania na ofiary podczas ostatnich łowów.
-Bardzo mi miło, że zainspirowałam cie tym.Ale co z innymi skoro oni nie
zwracają na mnie uwagi?Oni sądzą, że jestem inna.Ciemna,okropna,
nikim!Nie taka przyjacielska wspaniała,inteligentna,sprytna,zwinna itd.
-Oni po prostu potrzebują czasu, aby się z tobą zapoznać.
-Chciałam opowiedzieć jeszcze o mojej przygodzie w moczarach.
-Tak a co się stało?
-Siedziałam tam i nagle ujrzałam sylwetkę wilka ze skrzydłami ziejącego
ogniem.Jakby samca alfa z innej watahy.Uciekałam pędząc ile sił w
nogach.On zaś za mną leciał i wiedziałam, ze nie mam szans.Ale los mi
sprzyjał i schowałam się w jaskini zmęczona zasnęłam i obudziałm się
parę godzin po tym.Było piękne bezchmurne niebo i słońce i w ogóle było
już po wszystkim.Powiesz mi co to mogło być?
Carmen dokończ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz