Sara wpatrywała się we mnie z przerażeniem w oczach. Wydawała się także onieśmielona. Po chwili milczenia weszłam, niezauważona, w jej umysł i zauważyłam przygnębienie na samej granicy podświadomości. Rzeczywiście, wilczyca uważała, że jest odrzucona i niedoceniana przez stado. Postanowiłam, że powinnam traktować ją trochę bardziej po przyjacielsku i zrezygnować z powłoki zimnej, nieprzystępnej alfy.
- Hej, nie przejmuj się. Jesteś nowa, więc inne wilki odnoszą się do ciebie z rezerwą. Kiedy cię lepiej poznają, przekonają się, jaka wspaniała z ciebie wadera! Los nauczył członków stada, że trzeba być ostrożnym wobec nieznanych sobie wilków.
- Dziękuję. Może zbyt pochopnie was osądzałam. A teraz możesz mi powiedzieć, czy wiesz coś na temat tego stwora, którego widziałam w lesie?
- Myślę, że mógł to być mroczny wojownik. Jakiego był koloru?
- Zielony w jaskrawoczerwone plamy. Jego skrzydła... one były pokryte łuskami.
- O nie! To może oznaczać tylko jedno: Mroczna Wataha przywróciła do życia Smoczych Wojowników.
- Musimy ostrzec inne wilki! - zawołała Sara, przestraszona. - Hondo... wybrał się dzisiaj na polowanie. Chodźmy go uratować!
- Poczekaj, spokojnie. - powiedziałam. - Nie możemy iść tam same. W tym czasie potwór, który cię gonił mógł zwołać innych swoich pobratymców. Spróbuję wyczuć jego obecność. Sprawdzę także, czy w lesie nie pojawili się inni Smoczy Wojownicy. To, że zauważyłaś jednego z nich na naszych terenach świadczy o tym, że szykują swoje siły do otwartej wojny.
- Ale Hondo... - wybąkała wilczyca
- Idź ostrzec inne wilki. Powiedz im, że za pięć minut wszyscy mają być pod moją jaskinią. Wyruszamy po Honda. - rozkazałam
Sara pobiegła co sił w nogach do innych kryjówek, a ja znalazłam wszystkie magiczne eliksiry ochronne i zwiększające moc, które mogłyby pomóc watasze w walce.
Tymczasem w lesie...
Hondo, dokończ ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz