Obudziłam sie radośnie budząc Hondo:
-Hondo,Hondo budź się!!!
-Czego chcesz Sarko?
-Przestało mnie boleć!
-No wiesz kiedyś musiało
-Mógłbyś być chociaż zadowolony z tego powodu-Parsknęłam ze złością
-Jestem ale nie potrafię tego okazać w uczuciach.-odpowiedział delikatnym głosem
-Dobrze wiesz mam gdzieś, że nie możemy opuszczać terenów watahy idę pobiegać w lesie!
-Sara zostań dla swojego dobra!
Odbiegłam już nie słuchając Honda.radośnie latałam wokoło polany.Aż nagle doleciałam do lasu zatrzymałam się by zaczerpnać świeżego powietrza.Posiedziałam parę godzin w dolinie.Napotkałam na drodze powrotnej Saj'Jo:
-Hej Saj'Jo co tutaj robisz?
-Chodź za mną szybko!-Krzyknęła i zaczęła biedz w pośpiechu.
Rusyłam więc za nią niewiedząc o co chodzi.Zaciągnęła mnie do jaskini.Mówiąc po cichu i spokojnie:
-Zostałaś zawieszona w szpiegostwie Carmen i Jasper mają na ciebie oko.Właśnie rozmawiałam z Carmen jest gdzieś tu w pobliżu lepiej zwiewajmy!
-Słuchaj już mnie nie boli!
Saj'Jo nie zwracając uwagi na to co powiedziałam zaczęła szybko, lecz ostrożnie uciekać przed Carmen.Chowaliśmy się w gęstych zagajnikach.Chociaż nie wiedziałam gdzie ona jest, Saj'Jo czuła,że jest blisko znała każdy jej ruch i dąrzyła w przeciwną stronę.Była taka pewna siebie jak dowódczyni stada.Świetnie nadawałaby się na to stanowisko.
-Sara,Say'Jo co wy tutaj robicie?!!!!!
-My nie naprawdę!!!
-Ale my to ja nie,nie nic nie zrobiłyśmy!!!!
-No to sobie porozmawiamy!
Carmen dokończ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz