niedziela, 9 czerwca 2013

od Murdocka - do Carmen cd.

- Ja jestem Carmen – Alfa Watahy Zaklętego Źródła.
- Rozumiem. – odpowiedziałem nieśmiało.
- Czy coś się stało? – zapytała wilczyca, myśląc, że nad czymś się zastanawiam
- Czy znasz Birdy? – dawno jej nie widziałem i martwię się o nią.
- Tak, należy do watahy. Może ty też chcesz należeć?
- Tak, tak, tak! Jeśli ona jest w watasze to ja oczywiście też chętnie dołączę! Kiedy ją zobaczę? Kiedy poznam inne wilki? kiedy na polowanie? z kim będę polował i na co? Gdzie będzie polowanie? O której wyruszamy?! Po co… - zapewne teraz myśli, że nie nadaję się na tropiciela. - zmartwiłem się
- Wszystko w swoim czasie, a teraz uspokój się i chodź za mną, zaprowadzę cię do niej. – odpowiedziała spokojnie, żeby mnie nie nakręcać, ale to nic nie dało…
Kiedy usłyszałem, że ją zobaczę, zacząłem się palić. Carmen zrobiła taką minę, jakby miała wątpliwości, czy ta malutka, spokojna i nieśmiała wilczyca nie będzie chciała uciekać, ale stało się inaczej. Kiedy zobaczyłem ją leżącą przy wodospadzie i śpiewającą z Kadensem, absolutnie się uspokoiłem. Spokojnie do niej podszedłem i przywitałem się. Carmen pewnie zdziwiła się, gdy zobaczyła, że do Birdy mówię powoli, cicho i delikatnie. Uśmiechnęła się do mnie. Ta chwila była piękna. Przywódczyni stada taktownie odwróciła się i wyruszyła na dalsze zwiedzanie okolicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz