- Pamiętam Cię...- Tak, w prawdzie nasi rodzice za sobą nie przepadali, ale zaprzyjaźniłam się z nim na kilka dni przed moją ''ucieczką na gigant''. Ciekawe, co sobie o mnie pomyślał? Jednak moje zaklęcie czytania w myślach ''odbiło się'' od niego i trafiło we mnie. Znowu wizja. Caro przedstawia mnie Alfom Watahy Zaklętego Źródła, Caro warczy, i... tu mi się wizja urwała. Otworzyłam oczy. Mimo że zwykle nie tracę podczas wizji kontroli nad ciałem, zauważyłam że leżałam. Caro stał koło mnie.
- Co się stało?- Zapytał nie tyle co przestraszony, co zdziwiony. - Unikaj samca Alfy.- Powiedziałam krótko. - Pff... Nie musisz mi tego mówić. - Ja mówię serio. Znowu miałam wizję. Założę się że go nienawidzisz. - Jaką wizję?- Spytał coraz bardziej zdziwiony. - Moja moc to widzenie przyszłości i przeszłości. Próbowałam trafić Cię czytaniem w myślach, ale... Odbiło się i miałam wizję. Haha, czemu nie umiem kłamać? - I jak ona się skończyła?- Spytał. - Nie wiem. Zacząłeś warczeć i... urwało się.- Powiedziałam. Dawno tak długo nie rozmawiałam! Chyba będą już z 2 lata. - Postaram trzymać nerwy na wodzy. A apro po, czemu chciałaś czytać mi w myślach? - Chciałam wiedzieć co o mnie myślisz... czysta ciekawość.- Zarumieniłam się.- Już tego nie zrobię. - To dobrze. Muszę Cię przedstawić Alfie.- Powiedział, i poszliśmy. << Caro, możesz dokończyć?>> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz