Spacerowałem sobie zdenerwowany po lesie.Jak Sara mogła mi to
zrobić?!Może inaczej;co ja jej zrobiłem?Co jej niby takiego
powiedziałem?!To grzech że chciałem być z nią szczery?Jak bym jej nie
powiedział o moich byłych partnerkach,to też była by zła.Poza tym..jak
mogła pomyśleć że to ja je zamordowałem?Myślałem że jest inna.Nagle
usłyszałem jakiś szelest .W pierwszej chwili pomyślałem że to jeden z
tych smoczych wojowników ale...zobaczyłem że zza krzaków wychodzi mocno
poraniona wilczyca.Wyglądała okropnie.Z czoła sączyła się krew,dwie
głębokie rany na karku i jeszcze te nabrzmiałe krwią oczy.
-Cleo?-spytałem z niedowierzaniem.
-Hondo-stęknęła i padła by na ziemię gdyby nie to że ją złapałem i zarzuciłem na plecach.
-Zabiorę cię do naszej lekarki
Przeszłem te 3 km przez las z wilczycą na plecach i w mgnieniu oka byłem
w terenie leży.Pobiegłem do jaskini Kate Lily i położyłem Cleo na mchu.
-Kate!Gdzie jesteś?Kate Lily?-wołałem lecz odpowiadało mi tylko echo .
-Tu jestem!-krzyknęła
-Em,cześć to jest mocno poturbowana wilczyca zajmiesz się nią?
-Tak,ale kim ona jest?Może jest z Mrocznej Watahy!
-Niee,to jest Cleo,wychowywałem się z nią
-Ahaaaa..WY jesteście z Mrocznej Watahy!!!
-Kate!Wcale nie my oboje urodziliśmy się na pustynnym suchym stepie.
-Ok,ufam ci,nie wiem czemu ale ok,zobaczę co mogę zrobić.
Tym czasem ja poszłem do Carmen i Jaspera i wyjaśniłem co i jak.Carmen zgodziła się przyjąć Cleo do watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz