poniedziałek, 10 czerwca 2013

od Caro - cd. Kate Lilly; do Kate Lilly

-No hej Śliczna!- Zawołałem zadowolony. – Wdzieliśmy się przed grotą alf. Rozmawiałem wtedy z Carmen i Jas…. Jak-mu-tam sztywniakiem. Spojrzałem w Twoją stronę, ale bardzo nie ładnie się odwróciłaś.
- Złaź ze mnie i odsuń się!- Warknęła, ależ drażliwa sztuka.
-Wybacz wybacz, nie chciałem cię przestraszyć czy coś. Po prostu zastanawiałem się co taka panna jak Ty robi sama w lesie o tej porze.
Wadera spojrzała na mnie dziwnie, najpierw na nos, później na skrzydła, łapy, a później zaczęła intensywnie wpatrywać się w moje oczy. Doooobra… Zaczeło się robić dziwnie jak tak staliśmy i gapiliśmy się na siebie.
-Eeee… Ten… Ja…- Próbowałem zacząć, ale po raz pierwszy brakło mi języka w pysku. Myśl stary, myśl…. Nakazałem sobie w myślach. Przedstaw się!
-Caro jestem.
-Caro?- Zapytała
-Nom. Tak mam na imię, A ty jesteś….
-Z jakiej watahy jesteś?- Zapytała zamiast odpowiedzieć.
-Wychowałem się na południu w watasze Rdzawego Dębu. A co?
-Ale przecież ja też się tam wychowałam. Na imię mi Kate Lilly.
-Córka lekarki? No nie wierzę!- zawołałem radośnie. Poznałem ją teraz. Mała ruda córeczka medyczki. Pewnego dnia po prostu zniknęła bez śladu.

Kate Lilly twoja kolej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz