Wracałam właśnie z ekspedycji terenów watahy, gdy natknęłam się na Saj'Jo.
- Gdzie byłaś? - zapytałam z ostrzegawczym błyskiem w oku.
- W... w... na Przełęczy Tysiąca Wodospadów.
Nadal wpatrywałam się w nią niewzruszenie swoim wyćwiczonym spojrzeniem, które zmiękcza góry, więc nie miała wyboru - musiała ulec.
- No dobra... - odpowiedziała z ociąganiem. - Nudziło mi się, więc poszłam do lasu.
- Dlaczego wybrałaś się tam sama?! Nie dotarła do ciebie informacja o zakazie opuszczania terytorium watahy?
- Chciałam... odpocząć na chwilę od tego całego zgiełku i oczu innych, obserwujących mnie z każdej strony. Potrzebowałam prywatności. - wytłumaczyła wilczyca.
- Nie mówisz mi całej prawdy. - stwierdziłam. - Nie byłaś w lesie sama.
- Co?! O czym ty mówisz? Przecież wszystkie inne wilki zostały w swoich jaskiniach. - obruszyła się Saj'Jo. - Chyba nikt mnie nie szpiegował - od razu bym się o tym dowiedziała!
- Nie wątpię w twoje umiejętności. Na pewno nikt nie podszedłby cię od tyłu - ale ty tak.
- Co masz na myśli? - młoda wadera patrzyła na mnie z wyraźnym niepokojem.
- Te dwa wilki, z których jednego udało ci się zabić. - odpowiedziałam spokojnie.
- Ty,,, skąd wiesz? - zawołała - Ach tak! Przeczytałaś moje myśli! - wilczyca nie kryła oburzenia.
- Nie przeczytałam twoich myśli! - odparłam. - Jesteś zbyt "wylewna telepatycznie", jeśli tak to można określić. Wszystkie wspomnienia trzymasz na wierzchu - jeśli ktoś potrafi je przeczytać, po prostu widzi je na odległość. - wyjaśniłam.
- Nie możesz tego zahamować? Chyba masz wpływ na to, czy chcesz zobaczyć czyjeś myśli.
- Mam na to wpływ. - odpowiedziałam. - Chciałam jednak zapolować, a widzenie myśli ofiary znacznie w tym pomaga. Kiedy się pojawiłaś, nie zdążyłam tego zatrzymać. Właśnie miałam zająca "na haczyku".
- To znaczy... że nie gniewasz się za to, co zrobiłam?
- Nie podoba mi się to, że nie słuchasz poleceń, ale zaimponowałaś mi zamordowaniem tego dużego basiora. - Mało kto by się na to odważył. - pochwaliłam. - Na pewno będziesz kiedyś wyśmienitą tropicielką i morderczynią.
Saj'Jo odetchnęła z ulgą. Oczekiwała awantury - a tu proszę bardzo! Nie dość, że nie otrzymała nagany, to jeszcze została pochwalona. Uśmiechnęłam się do niej.
W tej samej chwili podeszła do nas - a właściwie wleciała na nas Ganges.
- Ja... widziałam... - wydyszała.
- Uspokój się. - powiedziałam. - Zaraz wszystko nam opowiesz.
Ganges, twoja kolej ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz