Cieszę się że wreszcie ktoś przyjął mnie do watahy.Pomimo tego że w
watasze jest wiele wilków,wciąż nie mogę znaleść sobie odpowiedniego
towarzystwa.Siedziałem tak sobie na polanie koło jeziora,aż tu nagle..Z
nieba spada mi na głowę jakaś skrzydlata wilczyca.Pałem na ziemię,a ona
na mnie.
-Yyy.możesz ze mnie zejść?-stęknąłem.
-A,tak przepraszam-zeszła ze mnie.-Właśnie sobie latałam i trochę straciłam równowagę.
-Aha.Jestem Hondo a ty?
-Sara.
-Jak długo już jesteś w tej watasze?
Sara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz