Dixit już wyzdrowiał. Na szczęście. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym go straciła... Nawet nie chcę o tym myśleć. Ważne jest tu i teraz, powiedziałam sobie w myślach.
- Dobrze, że już wszystko z tobą dobrze - powiedziałam ukochanemu, który leżał obok mnie.
- Wiem - rzucił krótko.
Spojrzałam na niego. Jego pysk był poprzecinany licznymi bliznami i ranami. W jego oczach było widać zmęczenie przebytą walką. Ale nie zauważyłam w nich ani cieńia strachu. Za to go cenię. Nigdy się nie poddaje.
- Kocham cię - powiedział nagle i pocałował mnie, a ja wtuliłam się w jego futro.
- Ja też cię kocham, Dixit - odpowiedziałam.
Dixit uśmiechnął się, po raz pierwszy od bardzo dawna.
- Nie smuć się już więcej - udobruchałam go. Nie zabrzmiało to zbyt przekonująco, zwłaszcza w świetle zbliżającej się nieuchronnie wojny.
Siedzieliśmy w milczeniu jeszcze parę chwil, upajając się swoim ciepłem. Wtedy Dixit niespodziewanie wyjął coś zza pleców i wstał.
- Kochanie - zaczął.
Otworzył małe pudełeczko. Pod wieczkiem ukrywała się mała kula ognia.
- Wyjdziesz za mnie? - spytał siląc się na uwodzicielski ton.
Nie uwierzyłam własnym uszom.
- Ależ oczywiście, że tak! - ucieszyłam się. - Dixit, ja cię kocham, jak nikogo na świecie - dodałam, a moje słowa były szczere.
- Wyjmij - uśmiechnął się mój ukochany, wskazując na kulkę ognia. - Spokojnie, nie oparzy cię.
Chwyciłam kulkę, która w kontakcie z moim futrem uformowała się w pierścionek. Złota obrączka była prosta, nie mniej jednak byłam zachwycona.
- Cudowne - wyszeptałam.
W tej samej chwili Dixit zamknął mi usta długim, namiętnym całusem. Wtuliłam się w niego i bez wahania oddawałam pocałunki. Byliśmy szczęśliwi, czując wzajemną obecność i wiedzę, że nie zawiedziemy się nigdy. Jesteśmy wobec siebie lojalni i każde z nas o tym wiedziało.
- Kocham cię - powiedział jak w transie Dixit.
- Ja ciebie też i dobrze o tym wiesz - ułożyłam wierszyk.
Mój narzeczony uśmiechnął się tylko i znów mnie pocałował, a ja się przed tym nie broniłam. Kocham go, pozwolę mu na wszystko.
- Wiem o tobie wszystko - powiedziałam bezwiednie, ale i tak myślę, że Dixit tego nie słyszał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz