Obudziłam się w lesie, nieopodal Zaklętego Źródła. Cała okolica ogarnięta była srebrną poświatą księżyca. Podniosłam się z ziemi. Poczułam delikatną woń sarny, dobiegającą z jednej z moich ulubionych polan, położonej w odległości około dwóch kilometrów od miejsca, w którym się znajdowałam. Bez wahania zaczęłam ją tropić. Opanował mnie niewyobrażalny głód, rozsadzający moje komórki. Kręciło mi się w głowie, miałam obolałe łapy i jakiś taki zaćmiony wzrok. Widziałam rozciągające się przede mną krajobrazy z odległości co najwyżej dwustu metrów. "Co się ze mną dzieje?", pomyślałam. Mimo tego pognałam jak szalona w kierunku sarny. Znalazłam ją w końcu nieopodal strumienia. Skoczyłam na zwierzę bez zastanowienia. Nie walczyło. Zatopiłam zęby w smukłej szyi sarny. Rzadka krew polała mi się do gardła, a ofiara padła martwa na ziemię. Gdy już się pożywiłam, a z mojej zdobyczy pozostało już tylko kilka ścięgien i kości, zaczęłam trzeźwiej myśleć. Moje zmysły już nie były takie przytępione. Odetchnęłam z ulgą. Po chwili wpadł mi w nozdrza zapach bólu i strachu, a w myślach usłyszałam niemrawe wołanie: "Arven...". To Aragorn! Czym prędzej pobiegłam w kierunku, skąd dochodził komunikat i stanęłam jak wryta. Mój ukochany, przeszyty dwoma strzałami z czerwonymi grotami, leżał nieruchomo w srebrnej sieci. Sieci przeciwko wilkołakom. Nie mogłam jednak poddać się rozpaczy. Musiałam działać. Zmieniłam się w elfa. Wiedziałam, że mężczyźni szybko ulegają urokowi leśnych istot. Jesteśmy zwiewni, zwinni i zgrabni. Moim atutem były także srebrzyste włosy i zielone, kocie oczy. Ludzie nie mogą się oprzeć elfom, szczególnie tym zielonookim.
Podeszłam do mężczyzny, którego uznałam za przywódcę myśliwych. Położyłam mu dwa palce pod brodą i uciekłam. Potem podbiegłam do każdego łowcy, okręcając się w kółko i zanosząc dzwoniącym śmiechem. Ruszyłam w stronę gęstniejącego lasu, a prześladowcy Aragorna za mną. Skakałam lekko między drzewami i nad przewalonymi pniami, prowadząc myśliwych w gęstwinę. Głupcy! Pewnie myśleli, że pierwszy będzie mógł zasiąść na Leśnym Tronie u mojego boku. A ja chciałam ich tylko zwabić do Mrocznej Puszczy. Stamtąd żywi nie wrócą na pewno...
Aragorn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz