poniedziałek, 27 stycznia 2014

od Lili - cd. Rey' a; do Rey' a

Estermines poleciała do swojej smoczej jaskini, a ja razem z Meridą doczłapałyśmy się do naszej. Zwinęłam się w kłębek i zasnęłam w kącie jaskini. Obudziłam się po kilku godzinach i ziewnęłam, przeciągając się. Wyszłam z jaskini, tak, aby nie obudzić Mery. Usiadłam na wilgotnej ziemi, spoglądając na wschód słońca i westchnęłam. Wiał lekki, zimny wiatr, a drzewa uginały się pod ciężarem kropel. Wszystko wskazywało na to, że w nocy padał deszcz. Chmury leniwie wędrowały po szarym niebie, a słońce świeciło blado, wyłaniając się zza horyzontu. Wszystkie wilki jeszcze spały, a inne stworzenia nie myślały nawet o wyjściu ze swych norek. Nagle coś przykuło moją uwagę. Coś skakało po drzewie, lecz nie była to wiewiórka, czy tym podobne stworzenie. Podeszłam bliżej, mrużąc oczy. Nagle to „coś’ skoczyło na mnie, odbijając się od mojego grzbietu. Wylądowało za mną i ruszyło przed siebie. Warknęłam i pobiegłam za nim. W pewnym momencie moje ciało rozbłysło, a świat wokół zawirował.
**************

Otworzyłam oczy. Leżałam, cała przykryta warstwą piasku. Nie byłam na terenie watahy.... Chciałam wstać, lecz moje nogi za każdym razem odmawiały posłuszeństwa. Rozglądnęłam się dookoła, lecz po chwili znów straciłam przytomność.

Rey?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz