Spojrzałem na zdenerwowaną twarz Severusa i czekałem, aż coś powie. Wreszcie się odezwał;
- Sanguinemie, zbierz całe stado i uciekajcie! - krzyknął. - Ja spróbuję go zatrzymać!
- Rozumiem - odpowiedział „jeleń” i odbiegł, a reszta stada pognała za nim.
- Ty też!! - warknął na mnie, oczekując, że zaraz rzucę się do ucieczki.
- O nie, Severusie...! Ja zostaję z tobą!
- Przecież to jest dziki smok!
- Wiem, ale mam to gdzieś... - wziąłem głęboki oddech i czekałem. - Jak mam zginąć, to z godnością... - dodałem niemalże niesłyszalnie.
Po chwili rozległ się jeszcze jeden ryk, tym razem głośniejszy i jeszcze bardziej przerażający. Paru mrocznych minęło nas, leż my nie zwracaliśmy na to uwagi. W końcu dostrzegliśmy go. Smok był potężny i umięśniony. W jego oczach szklił się gniew. Jego skrzydła rozpięły się na całą szerokość. Smok już dłużej nie czekał. Skoczył w naszą stronę, ziejąc ogniem. Moje serce, zarówno jak i Severusa, zamarło. Basior wykrzyknął coś pod nosem, jednocześnie sprawiając, że smok odskoczył do tyłu. Lecz bestia nie ustępowała. Skoczyła w naszym kierunku i wbiła swe pazury z ziemię przed nami. Odskoczyliśmy. Severus po raz drugi wypowiedział coś pod nosem, a dziki smok wydał z siebie ryk pełen bólu i żądzy zemsty.
Severus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz