- No cóż. Przybyłem ze wschodu. Chciałem żyć bez ograniczeń, a w byłej watasze byłem zwykłą Omegą. Miałem służyć Alfom, bo to oni żądzą watahą. Tak zawsze mama mi mówiła. Nienawidziłem tego. Chciałem być wolny. Pewnej nocy uciekłem. Znalazłem się tutaj. Chciałem odejść.
- Dlatego, że chciałeś być wolny?
- Tak, ale zobaczyłem pewną rzecz. Złote pióro. Chyba wiesz czyje. Nigdy nie spotkałem stworzenia o złotych piórach. Myślałem że to ptak, a tym stworzeniem okazałaś się być ty - powiedziałem.- Bez urazy oczywiście.
- Spokojnie.
- Jestem głodny, może polowanie?
- Chętnie, chodźmy - powiedziała
Usłyszałem coś typu Pssstt. Od razu wiedziałem kto to.
- Asoka, możesz poczekać? Chyba mój towarzysz czegoś chce...
- Masz towarzysza?
- Tak. To mój przyjaciel wędrówki. Zaczekaj chwilę - powiedziałem i ruszyłem do Orła.
- Czego znowu chcesz?!
- Ładna co nie? - Uderzyłem się łapą o głowę chcą wyrazić jego brak inteligencji.
- I po to mnie wołałeś?! Zawsze jak gdzieś jesteśmy próbujesz mnie swatać! Przestałbyś?!
- No, ale przyznaj. Ona jest ładna.
- No dobra. Fajna
- Ykhyk.
- Dobra piękna, a teraz dziób na kłódkę! - powiedziałem i podszedłem do Asoki.
Asoka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz