Od zawsze sądziłem, że najlepszym lekarstwem jest sen. Jednak co zrobić,
aby on nadszedł? Po rozpaczliwym wyciu powłócząc nogami udałem się do
swej jaskini. Położyłem się na koi i zamknąłem oczy, ale wtedy ujawniał
się obraz Aishy rozciągającej się na piasku, która nagle się zrywa i
krzyczy na mnie. "Podły kundlu, podły kundlu.."- dzwoniły mi w uszach
wykrzyczane słowa. Och.. - ukryłem twarz w łapach. Nie mogłem
spacerować, bo widziałem zakochane pary. Nie mogłem spać, bo widziałem
Ją, nie mogłem odwiedzić Wicky, bo co by sobie pomyślała? Jednak ta
ostatnia propozycja... była... no, cóż kusząca. Więc nie wiedząc co ze
sobą zrobić, przeteloportowałem się do jej jaskini.
- Stało się coś? - usłyszałem jej delikatny, słodki głosik.
- Nie - mruknąłem, ale było w tym coś takiego, że spojrzała na mnie badawczo.
- Nie wyglądasz na zadowolonego z życia - stwierdziła nie spuszczając ze
mnie wzroku. Nie odpowiedziałem, co zresztą wprawiło ją w furię.
- Dobrze
wiesz, że mnie możesz powiedzieć wszystko! - wykrzyknęła teatralnie
rozczapierzając pazury.
- Wstydzę się. - wykrztusiłem, opierając się na ścianie.
- Zakochałeś się...? - spytała, kiwając twierdząco głową.
- Chodźmy na spacer. Czuję się jak w klatc. - mruknąłem, chcąc jak najdłużej zachować milczenie.
- Ta jaskinia jest przecież duża - jęknęła Wicky, ale pociągnęła mnie za
sobą. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Jednak gdy będąc w lesie
zobaczyliśmy całującą się parę, nie wytrzymałem. Minęliśmy ich, a ja
wyjaśniłem.
- Zakochałem się w Aishy. - wyrzuciłem jednym tchem. - Ona mnie.. odrzuciła.
- Odszukaj ją! - wykrzyknęła niespodziewanie, powodując, że potknąłem się o wystający korzeń.
- To chyba niemożliwe, ale spróbuję. - jęknąłem, trzymając się za łapę.
- Powodzenia! - mruknęła, kiedy zniknąłem za zakrętem. Postanowiłem jej
poszukać. Jednak nie miałem pojęcia gdzie może być. Postanowiłem spytać
się jej brata, bo choć nigdy z nim nie rozmawiałem, wyglądał na równego
wilka. Poszedłem więc do jaskini rodzinnej Aishy i zerknąłem do środka.
Była tam jej mama, ojciec, siostra, oraz.. Ach, tak, to musi być
Aragorn!
- Psst! Ar! - szepnąłem, chowając się za skałą.
- Kto mówi? - odparł szeptem podchodząc bliżej drzwi.
- Zaraz ci powiem, tylko proszę wyjdź z jaskini. Mam do ciebie sprawę.
- Ok - usłyszałem odpowiedź. Wspiąłem się na palce i czekałem. Po chwili
z jaskini wyszedł potężny, czarny wilk.
- Co jest? - mruknął.
- Jestem Mike. Przyjaciel twojej siostry, Aishy.
- Mhm.. No i co chcesz?
- Chcę cię o coś spytać... - mruknąłem półgłosem.
- No? - zniecierpliwił się Aragorn. - Szybko, gadaj, bo mi się nie chce tu stać - ziewnął.
- Ok, już mówię... Chcę cię spytać... -wyjąkałem, po czym zebrałem w sobie
całą odwagę i wyrzuciłem jednym tchem: - Czy ona ma partnera? Jest
zakochana..?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz