Obudziło mnie ciche brzęczenie. Spocony zerwałem się, rozglądając się bacznie wokoło. Na szczęście to był tylko koszmar.. A może i nie?
Wstałem i dopiero po chwili zrozumiałem gdzie jestem. Byłem w Puszczy
Cieni.
- Och, a więc to nie był sen... - jęknąłem cicho. - Zaatakują mnie Mroczni.. - pomyślałem. - Muszę uciekać! Zacząłem biec z prędkością
światła. Nie wiem, jak dotarło do mnie, że zachowuję się jak tchórz, ale
na pewno stało się to bardzo szybko. Stanąłem i zacząłem iść wolniej
powłócząc łapami.
A więc to nie było ustawione.. Mroczny i tak by mnie zaatakował, bo
durny instynkt nakazał mi iść do przodu, zamiast się cofać. "Oni potrafią
manipulować wrogami." - myślałem szybko, wciąż rozcierając ranę po walce. Po chwili doszedł mnie cichy ryk. Pobiegłem w tamtą stronę i niebawem usłyszałam zimny, niemiły głos.
-Myślałeś, że uda ci się uciec?
Szybko rozpoznałem skąd dobiega. Rzuciłem się na czarnego, masywnego
wilka i powaliłem go na ziemię. Po chwili rzuciłem się do ucieczki i przeteloportowałem się na tereny watahy.
***
Kap, kap, kap - skapywała mi woda cienkim ciurkiem na nos. Otworzyłem jedno oko.
- Aisha? - szepnąłem przejęty.
- Wicky, debilu - roześmiała się wadera. - Co się z Tobą dzieje? - spoważniała. - Zakochałeś się?
"A żebyś wiedziała..." - pomyślałem, jednak szybko odgoniłem tę myśl.
- Skądże - mruknąłem cicho.
- Tak, tak... - westchnęła. - Skąd masz tę ranę?
- Długa historia - ziewnąłem.
- Nie opowiesz? - zagadnęła wilczyca.
- Może i opowiem, ale nie teraz. - odparłem wstając i się przeciągając.- Gdzie jesteśmy?
- W jakiejś ciasnej dziurze - mruknęła. - Pierwsza jaskinia jaką znalazłam ciągnąc cię tutaj.
- Mhm... Nie chcę pytać jak to się stało..
- Nie pytaj - ucięła krótko wzruszając ramionami. - Gdzie idziesz?
- Na spacer. Muszę odetchnąć świeżym powietrzem.
- Miłej przechadzki - powiedziała. - Wracam do swojej jaskini. Gdybyś czegoś potrzebował...
- Tak, tak, wiem - przerwałem wychodząc z jamy. - No i dzięki.
Mówiła coś jeszcze, ale nie słyszałem. Szybko przeteleportowałem się na
pagórek niedaleko Wodospadu Rajskich Ptaków i skierowałam się w tamtą
stronę z westchnieniem.
Zobaczyłem Aishę opierającą się o zielony kamień. Westchnąłem cicho, obserwując z jaką gracją się porusza.
-Hej - powiedziała.
Zamarłem na krótką chwilę. Dziwne, siedzi do mnie tyłem, a mnie widzi. "Cudotwórczyni..." - pomyślałem.
-Hej - wyjąkałem. - Co porabiasz?
-Nic. Siedzę i się gapię - mruknęła.
Zmrużyłem oczy i wpatrzyłem się w wodospad.
-Pójdziesz ze mną popływać? - spytałem ni stąd ni zowąd.
-Na Wiosennej Łące? - zapytała obserwując mnie.
-Może być.
-Chodźmy - mruknęła bez entuzjazmu i pociągnęła mnie za sobą.
(Aisha? Dokończysz?:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz