Zamknęłam oczy. Arven mówiła coś pod nosem. Poczułam, że to czarna magia.
- Nie! - szybko się odsunęłam. - Przykro mi ale czarną magią nic nie zrobisz! Nie podejdę do ciebie dopóki nie przestaniesz. Czarna magia to zło!!! - wywrzeszczałam i stałam się wilkiem. Zaczęłam uciekać do ciemnego lasu. Skuliłam się pod jakimś drzewem. "Nie mogę pozwolić by czarna magia mnie dosięgła" - myślałam - "Nie pozwolę." Nie mogę stać się taka jak zdrajcy..ale czy nie byłam do nich podobna. Przecież zawsze nie miałam przyjaciół. Tak samo nigdy nie miałam przyjaciółki. Tej jedynej przyjaciółki. A mój jedyny przyjaciel stał się potworem. Po raz pierwszy musiałam się poddać. Cieszyłam się że przynajmniej nie czułam nic. Nie czułam niczego, ani dobrego, ani złego. Przynajmniej ta myśl mnie pocieszała... Wtedy pojawiła się Arven, a ja..znowu spoważniałam i stałam się niedostępna...
Arven???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz