czwartek, 29 sierpnia 2013

Od Belli - Druga szansa cz. I

Siedziałam na skraju klifu, patrząc w dal. Ciemną dal. Tam gdzie nikt mi nie zagraża. Tam gdzie nikt mnie więcej nie zrani. Byłam tam tylko ja. Sama ja. Nikt mi nie przeszkadzał. Nagle  usłyszałam łamanie gałązki. Szybko odwróciłam głowę, nie wstając.
- Odejdź! Jeśli ci życie miłe!!! - wrzasnęłam. Nie mogłam dopuścić, by ktoś się do mnie zbliżył. Byłam gotowa do ataku. Gotowa by zabić wroga.
- Przepraszam. Po prostu chciałem spytać czy mogę się dosiąść.
- Niestety nie mogę ci zabronić, bo należysz do Watahy Źródła.
- Skąd wiesz?
- Poczułam zapach tych...wrr.
- Kogo? Przecież nikt nie jest zagrożeniem - dosiadł się do mnie.
- Może dla ciebie. Ale to przez nich teraz mam inną postać.
- Inną? To jak wyglądasz?
- Oni. Ci zdrajcy. Zranili mi serce.
(Mój teraźniejszy wygląd):



- Dlatego od razu rozpoznałam cię.. Nasiąknąłeś ich zapachem. Wrr - mówiłam
- Jednak nie są groźni..
- Może dla ciebie, ale wszystkim nie ufaj. Ostrzegam.
- No dobra. A tak właściwie to jestem Rick.
- Yhym - położyłam się i popatrzyłam w przepaść.
- A ty? Jak się nazywasz?
- Nie musisz wiedzieć. Mógłbyś mnie zranić.
- Nie jestem taki, ale może powiesz mi później.
- Niby czemu?
- Bo zapraszam cię na spacer. A poza tym muszę poznać wszystkie tereny.
- No dobra, ale do jaskiń się nie zbliżamy.
- Czemu? - spytał.
- Mogą tam być wilki z naszej watahy - wstałam. - To idziemy?

Rick???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz