piątek, 30 sierpnia 2013

od Arven do Belli

Szłam właśnie do jaskini Bet, aby spotkać się z Aragornem, kiedy natknęłam się na Bellę. Wilczyca wydawała się przygnębiona i nieszczęśliwa.
- Hej, co się stało? - zapytałam.
- Nie twoja sprawa. - odburknęła.
- Jestem twoją siostrą. - obruszyłam się. - Możemy się sobie zwierzać ze wszystkiego.
- Jak dotąd, nie porozumiewałyśmy się inaczej, niż walcząc. Szczególnie kiedy Severusowi zaczęło na tobie zależeć.
- Severusowi zależy na Aishy, nie na mnie... - ugryzłam się w język, niestety było już za późno.
- No właśnie! Na Aishy! Na tej małej... - tutaj z ust Belli posypał się ciąg barwnych przekleństw, których nie będę tu przytaczała.
- To nie jego wina, że się w niej zakochał. Miłość nie wybiera. - powiedziałam.
- Łatwo ci mówić. Masz przecież Aragorna. - wilczyca popatrzyła na mnie spod zmrużonych powiek.
- Tak, masz rację. Mam Aragorna, więc tak naprawdę nie mogę zrozumieć, co czujesz. A skoro nie wiem, co cię gnębi, to może mi wyjaśnisz? - zaproponowałam.
- Już ja ci wyjaśnię! - z żądzą zemsty w oczach moja siostra rzuciła się na mnie. Walczyłyśmy ze sobą, zwinięte w kłębku furii, warczącym i wyjącym. Po pół godzinie szamotaniny odsunęłyśmy się od siebie i przeszłyśmy do ataku magicznego. Chociaż Bella była dobrą magiczką, to teraz stłumiła w sobie nadprzyrodzone siły złymi emocjami. Dodatkowo ja zostałam przeszkolona w dziedzinie Czarnej Magii. Nie chcąc zabić wilczycy, rzuciłam kulą energii tylko w jej łapę. Zawyła z bólu i padła na ziemię. Przywróciło mi to zdrowe zmysły. Błyskawicznie doskoczyłam do siostry.
- Bella? Bell, nic ci nie jest? - zawołałam.
- Chyba nie... - mruknęła.
- Ja... ja przepraszam! Nie wiem, co mnie napadło.
- To ja ciebie przepraszam. Nie powinnam była się na ciebie rzucać. - przyznała się do winy, podkulając zranioną łapę.
- Mogłabyś przemienić się w człowieka? - zapytałam. - Łatwiej mi będzie cię uleczyć.
Wilczyca popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, ale posłuchała mnie i na miejscu zwierzęcia stanęła kobieta o czarnych, zmierzwionych włosach. Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia. Co się stało z moją złotowłosą siostrą? Przemilczałam jednak ten fakt. Przyłożyłam dłoń do jej ręki, z której płynęła ciurkiem krew. Z moich palców wystrzeliło złociste światło i po chwili po ranie nie było ani śladu.
- Masz dar uzdrawiania... - szepnęła Bella. - Czego jeszcze o tobie nie wiem?
- Wielu rzeczy. - odparłam z uśmiechem. - I należałoby tę niewiedzę nadrobić. Ale najpierw... - spochmurniałam. - ...musimy coś zrobić z twoją nową postacią.

[Bella?] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz