czwartek, 29 sierpnia 2013

od Dantego - do Sary

Dzisiaj wstałem wcześnie. Poszłem do tunelu. Tunelu piękna jak to nazywałem. Wiedziałem o tym tylko ja i moja słodka Sara..Ach ona jest piękna. Piękna jak krystaliczna róża w blasku słońca. Moja piękna wadera. Życie napełniało się szczęściem gdy ją widziałem. Ona dawała powód do życia. Taka piękna i cudowna. Jej oczy..pełne blasku i miłości. A jej piękna sierść błyszcząca i puszysta. Gdy tak rozmyślałem o ukochanej dotarłem do końca tunelu i w oka mgnieniu znalazłem się w jaskini. Podwodnej jaskini. Wskoczyłem do wody. Przepłynąłem przez ukryty tunel. Byłem na środku jeziora. Wypłynąłem na brzeg. Nikogo nie było. Poszedłem na krystaliczne wzgórze. Może ta nazwa przypominała coś łagodnego. Ale gdy ktoś wchodzi po to co jest na samej górze może zginąć od rąk Literi. Strasznego stwora. Jednak ten kto kocha szczerą miłością przezwycięży go. Dlatego nie bałem się. Wszedłem na górę. Dziwiłem się czemu Liter nie atakuje. Ale on tylko przyglądał się mi uważnie i nic ze mną nie robił. W końcu wspiąłem się na górę. Wsiąłem krystaliczną różę. Najpiękniejszy kwiat na świecie. Szybko popędziłem w dół wielkiej góry i wróciłem do mojej jaskini. Popędziłem do jaskini miłości, gdzie wcześniej zaprosiłem Sarę. Zjawiła się.
- Witaj piękna.
- Witaj Dante. Czemu mnie tu zaprosiłeś?
- Chciałem ci coś powiedzieć - podałem waderze różę i powiedziałem:
- Czy wyjdziesz za mnie?

Sara???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz