wtorek, 20 sierpnia 2013

od Sary

Dziś rano poszłam na spacerek.Słoneczko świeciło niezwykle jaskrawo i miało złocisty wygląd.Poszłam do lasu.Były w nim wysokie sosny przez które prześwitywały złociste promienie.Był bardzo zielony.W głębi było bardzo wiele różnego rodzaju grzybów.Od muchomorów aż po borowiki.usłyszałam jakiś szelest.nie miała gdzie się gdzie schować.A wokoło były same szczupłe drzewa i cierniste krzaki.Hmm cóż zostały tylko krzaki-pomyślałam.Weszłam w krzaki i zaczęłam jęczeć
Ał ała!!!....Nagle usłyszałam głos jakiejś wilczycy.Znajomej wilczycy.
-Carmen?-Wyskoczyłam zadowolona
-Tak to ja-Odpowiedziała dziwnie patrząc na mnie.
-Ech co tam słychać-Spytałam
-Dobrze.Coś dawno się nie widziałyśmy-odpowiedziała podejrzliwie unosząc jedną brew.
-Po tych wszystkich wydarzeniach nie miałam ochoty wyruszać w jaskini.....
-Doskonale cię rozumiem-odpowiedziała współczując
-Miałaś tak kiedyś?-Spytałam zaskoczona współczuciem
-Nie, ale znam wiele takich smutnych i okroponych historii jakie przydażyły się wilkom z naszej watahy.
-Ta jasne......-Przewróciłam ślepiami nie interesując się tym co do mnie mówiła.
-Wiesz twoja chyba była najbardziej przygnębiająca.
-Och dziękuję-nieco się wkurzyłam.
-Co strzelasz na mnie focha?-Odpowiedziała gniewnie.
-Nie no.....ale dawno mnie tutaj nie było i czuję się obca.-odpowiedziałam wystraszona.
-Co jakaś taka wystraszona jesteś?-Spytała
-Spójrz za siebie!-Krzyknęłam
Za nami stały cztery wilki z mrocznej watahy.
-Walczymy czy uciekamy?-Spytałam po czym się uśmiechnęłam.
-Nie poddamy się bez walki-Odpowiedziała.
-Ok, ale chyba przydałoby się nam jakieś wsparcie?
-Walczymy tu i teraz!-rozkazała alpha.
Carmen chciała zaatakować jednego z nich, gdy nagle on powiedział:
-My nie chcemy walki.Nasz wódz przysłał nas do was z ważną wiadomością-W jego oku zauważyłam złowieszczy błysk.
-Jaką?-Spytałam warcząc
-Och damulko nie bądź taka zacięta, bo może źle się to dla ciebie skończyć.
-Nic jej nie zrobisz!-Krzyknęła Carmen.
-Nie!Więc nasz wódz chciał przekazać, że damy spokój waszej watasze.Ale gdy tylko zobaczymy, że ktoś kręci się na naszym terytorium lub w pobliżu to od razu wypowiemy wojnę!-Warknął
-A skąd mamy mieć pewność, że mówicie prawdę?-Spytałam.
-Właśnie-powiedziała wadera
-No jak nie wierzycie to wasza strata i tyle.
Po czym wilki powoli odeszły na swoje terytorium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz