Westchnąłem ciężko patrząc na odchodzącą Incantaso.Co jak co,ale mi pomogła się z tym oswoić.Z jednej strony cieszyłem się że Bella nic we mnie nie widzi,ale z drugiej dyło mi smutno z myślą o tym że nie pamiëta swojego najlepszego przyjaciela.Postanowiłem jednak,że zamiast starać się jej przypomnieć co było dalej,zacznę wszystko od początku.Tak zdecydowanie będzie lepiej.Dzięki Incantaso..
Ostatni już raz popatrzyłem na biegnącą waderę.Znów tylko westchnąłem i weszłem do chaty,niemalże sunąc głową po ziemi.Bella nie była jednak mną zainteresowana.
-Słońce już zachodzi-popatrzyłem za okno.-Chcesz się ze mną gdzieś wybrać?
Wadera skrzywiła się
-Po co miała bym gdziekolwiek z tobą iść-warknęła
-Po prostu myślałem że będzie fajnie-wzruszyłem ramionami,i podeszłemdo drzwi-Mogli byśmy się na przykład eeee...pokąpać?-popchnąłem drzwi i już miałem wyjść z domu gdy nagle usłyszałem głos
-Zaczekaj!-Bella wybiegła jak burza na dwór,a potem dodała nieśmiało-Ja..ja chcę iść z tobą.
-Jednak zmieniłaś zdanie-mruknąłem pod nosem i ruszyłem w stronę wodospadów.Szliśmy w milczeniu.Miałem wrażenie że jestem na nią zły,ale za co?Za to że ma amnezję?No i co nukowe sposoby nie działają!To niby co innego ma zadziałać jak nie nauka!Walenie w głowę patelnią?!Nagle usłyszałem cichy śmiech.Odwróciłem się i zobaczyłem wielki zaciesz na pysku Belli.
-Co cię tak bawi,co?!-krzyknąłem by wyrazić jej powagę sytuacji.
-Nic,hahah,tylko ty zawsze robisz taką minę jak myślisz???-wybuchnęła śmiechem-Wyglądasz jak byś chciał zabić tego kamyczka wzrokiem!
-Baaaardzo śmieszne-przewróciłem oczami i nie czekając na nią ponownie ruszyłem w stronę wodospadu
-Ej,zaczekaj-podbiegła do mnie.
-Widzę że jesteś już wesoła-powiedziałem od niechcenia.
-Trochę-uśmiechnęła się radośnie
Już nic nie mówiłem.Usiadłem na kamieniu koło wodospadu.W dole było jezioro.,,Ah,chwila relaksu''-pomyślałem ale zaraz usłyszałem głośne ,,łiiiiii!''.Bella wskoczyła do wodospadu ,ochlapując mnie zimną wodą.
-Co ty wyprawiasz?!-poderwałem się
-No co?Bawię się!Łiiii-spadła w dół do jeziora .
Wyczarowałem sobie moje czarne skrzydła i zleciałem w dół.Leciałem dokładnie nad powierzchnią wody,ponieważ nie chciałem się zamoczyć
-Eee,nic ci nie jest?
<Bella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz