Bella przysunęła się do mnie niepokojąco
blisko czego się obawiałem. Poddenerwowany odsunąłem się kilka kroków
do tyłu, i starałem się nie patrzeć jej w oczy. Uśmiechnąłem się krzywo.
- Ee, słuchaj mam kilka zamówień na eliksiry - wymamrotałem.
- Tak, a jakich? - uniosła brew.
- Dla Incantaso, Aragorna, Caro... Aishy? - przełknąłem ślinę i starałem się uśmiechnąć.
- Ah, tak?! Aishy?! -wrzasnęła i zaczęły jej się szklić oczy. Zagryzła wargi i skoczyła w bok, starając się uciec, ale zagrodziłem jej drogę.
- To może inaczej; idziesz ze mną na spacer? - spytałem patrząc jej w twarz.
- T-tak... Jeśli nie będziesz wspominał o Aishy! - dodała.
- Świetnie, bo widzisz, muszę ci coś wyznać - skierowaliśmy się do lasu.
- Tak? - spytała z nadzieją w głosie.
- Znam cię od szczeniaka i... razem przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych przygód... Heh, wyzwolenie mnie od Saurona, ten spór z Saltus Mortem, twoja amnezja... Przygotowywanie eliksirów... To całe wyznawanie sobie miłości w końcu do mnie trafiło... No i muszę ci wyznać że... ja nic do ciebie nie czuję - jakoś przeszło mi to przez gardło. Spojrzałem na żółtą waderę. Patrzyła ślepo w ziemię i tłumiła w sobie łzy.
- Dlaczego... dlaczego nie ja? ... Znamy się od tak dawna... Przecież... Przecież... jestem młodą alfą... Ty też byś nim był... - wyszeptała. Podszedłem do niej i objąłem ja łapą.
- Bo mi nie zależy na randze... A miłość z przymusu to nie miłość... A przynajmniej tak czytałem - powiedziałem.
- Co ty wiesz o miłości?! - wrzasnęła i uderzyła mnie w pysk. Zaczęła biec przed siebie. Było mi jej szkoda. Nie chciałem jej ranić, ale ona jest tylko moją najlepszą przyjaciółką. Nic więcej. Spuściłem łeb i powolnym krokiem skierowałem się do mojej chaty. Mam nadzieję, że aż tak bardzo się nie pogniewała. Poza tym miała amnezję, wiec może to było tylko chwilowe zauroczenie? Raczej nie, sądząc po tym jak się zachowała. Nie chciałem jej ranić, a za razem nie chciałem być z nią. A co ona myślała, że jak ją przytulę, lub pocałuję to wróci jej pamięć? Życie to nie bajeczka.Ten sposób nigdy by nie podziałał. Ale gdzie ona pobiegła? Martwiłem się ponieważ wcześniej, gdy ją odrzucałem miała myśli samobójcze. Nie chcę by umarła! To moja przyjaciółka, którą lubię i mogę zaufać! Tak samo jak Aisha... Aaa dlaczego to musi być takie trudne?! Mam nadzieję, że Bella nie będzie miała głupich pomysłów. Tak bardzo ją lubię, ale nie kocham tak jak ona mnie. Mam nadzieję że w swoim życiu spotka jeszcze cudownego basiora...
<Bella?Dodasz coś?>
- Ee, słuchaj mam kilka zamówień na eliksiry - wymamrotałem.
- Tak, a jakich? - uniosła brew.
- Dla Incantaso, Aragorna, Caro... Aishy? - przełknąłem ślinę i starałem się uśmiechnąć.
- Ah, tak?! Aishy?! -wrzasnęła i zaczęły jej się szklić oczy. Zagryzła wargi i skoczyła w bok, starając się uciec, ale zagrodziłem jej drogę.
- To może inaczej; idziesz ze mną na spacer? - spytałem patrząc jej w twarz.
- T-tak... Jeśli nie będziesz wspominał o Aishy! - dodała.
- Świetnie, bo widzisz, muszę ci coś wyznać - skierowaliśmy się do lasu.
- Tak? - spytała z nadzieją w głosie.
- Znam cię od szczeniaka i... razem przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych przygód... Heh, wyzwolenie mnie od Saurona, ten spór z Saltus Mortem, twoja amnezja... Przygotowywanie eliksirów... To całe wyznawanie sobie miłości w końcu do mnie trafiło... No i muszę ci wyznać że... ja nic do ciebie nie czuję - jakoś przeszło mi to przez gardło. Spojrzałem na żółtą waderę. Patrzyła ślepo w ziemię i tłumiła w sobie łzy.
- Dlaczego... dlaczego nie ja? ... Znamy się od tak dawna... Przecież... Przecież... jestem młodą alfą... Ty też byś nim był... - wyszeptała. Podszedłem do niej i objąłem ja łapą.
- Bo mi nie zależy na randze... A miłość z przymusu to nie miłość... A przynajmniej tak czytałem - powiedziałem.
- Co ty wiesz o miłości?! - wrzasnęła i uderzyła mnie w pysk. Zaczęła biec przed siebie. Było mi jej szkoda. Nie chciałem jej ranić, ale ona jest tylko moją najlepszą przyjaciółką. Nic więcej. Spuściłem łeb i powolnym krokiem skierowałem się do mojej chaty. Mam nadzieję, że aż tak bardzo się nie pogniewała. Poza tym miała amnezję, wiec może to było tylko chwilowe zauroczenie? Raczej nie, sądząc po tym jak się zachowała. Nie chciałem jej ranić, a za razem nie chciałem być z nią. A co ona myślała, że jak ją przytulę, lub pocałuję to wróci jej pamięć? Życie to nie bajeczka.Ten sposób nigdy by nie podziałał. Ale gdzie ona pobiegła? Martwiłem się ponieważ wcześniej, gdy ją odrzucałem miała myśli samobójcze. Nie chcę by umarła! To moja przyjaciółka, którą lubię i mogę zaufać! Tak samo jak Aisha... Aaa dlaczego to musi być takie trudne?! Mam nadzieję, że Bella nie będzie miała głupich pomysłów. Tak bardzo ją lubię, ale nie kocham tak jak ona mnie. Mam nadzieję że w swoim życiu spotka jeszcze cudownego basiora...
<Bella?Dodasz coś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz