- Hm... - zamyśliłam się. - Cierpi zapewne na amnezję ograniczoną, co?
- Wsteczną - uściślił Severus spoglądają na mnie spod oka.
- Nie wiedziałam, że się tak znasz na chorobach! - zakpiłam, ale już po chwili na widok jego zaciętej miny spoważniałam. - No tak, to było niemiłe.
- Od biedy można to tak ująć - mruknął tylko basior, ale po chwili się ożywił. - I co? Jakieś pomysły?
- Ta mikstura nie zadziałała, prawda? - spytałam ze zmarszczonym czołem.
- Z tego co wiem niestety nie - Severus zrobił taką smutną minę, że z dużym wysiłkiem powstrzymałam chęć wyściskania go i pocieszenia.
- Z czego ją zrobiłeś? - kontynuowałam dochodzenie z miną profesjonalisty. Severus przewrócił oczami.
- A z czego jak nie z sproszkowanego wiciokrzewu, skórki Bumslanga i posiekanej fasoli nordyckiej?
- Fasola nordycka? - mruknęłam pod nosem patrząc na smukłego, czarnego wilka z powątpiewaniem.
- Specjalistka od mikstur się znalazła! - Sev nie krył swej pogardy. Mimowolnie się zjeżyłam.
- A nie... stuknęła się, aby wcześniej w głowę? - spytałam ostrożnie po chwili milczenia. Mój towarzysz spojrzał na mnie jakbym była chora psychicznie.
- A bo ja wiem, co ona wyprawia... - prychnął.
- Skoro sposoby medyczne i tym podobne nie pomagają to może po prostu od nowa zdobądź jej zaufanie? A jeśli tobie na niej nie zależy, a tylko przez wasze poprzednie kontakty narażałeś ją na niebezpieczeństwo to może ją lepiej zostaw...? Ona i tak Cię nie pamięta, Severusie. Jeśli będziecie ograniczać wasze spotkania to nikt na niczym nie ucierpi. Ani ona nie będzie zraniona tym, że ją znów odrzuciłeś, ani ty... bo w końcu jej chyba nigdy nie kochałeś, co Sev? - moje przemówienie było co prawda chaotyczne, ale po minie Severusa wywnioskowałam, że mnie rozumie.
- Tak... - powiedział cicho. - Jeśli ona i tak mnie nie pamięta, to po co na nowo rozbudzać te uczucia? Po co na nowo narażać ją na niebezpieczeństwo? - Oczy miał szkliste i patrzył w dal zamyślony, wpatrując się w odległe masywy gór nieobecnym wzrokiem.
- A zresztą nie masz innego wyboru jeśli chcesz wykonać rozkaz Saurona, co? - palnęłam prostu z mostu. Severus momentalnie skoczył na równe nogi.
- Podsłuchiwałaś moje myśli, co?! - krzyknął rozdrażniony.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie starałeś się ich ukrywać.
- Już żałuję, że Cię uratowałem - żachnął się.
- Miałbyś na sumieniu moją śmierć, szczeniaków i depresję Hondo. Naprawdę, aż tak nie lubisz czytania w myślach?
- Ja po prostu chcę mieć odrobinę prywatności - wycedził Severus przez zaciśnięte zęby. Nie mogąc się opanować parsknęłam śmiechem.
- Cóż... to nie moja sprawa. Ale i tak ci dziękuję. Swoją drogą nie miałam czasu, aby ci podziękować za tamtą... przysługę - Nieznacznie się skrzywiłam na myśl o pomocy Severusa i samotnej nocy w chłodnej, rozświetlonej błyskawicami jaskini.
- Nie ma sprawy - burknął tylko wilk i poszedł swoją drogą, a ja zaczęłam nagle chichotać jak szalona.
Severus? Hondo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz