Spoglądałem w księgę. Szukałem zaklęcia odnalezienia. Wiatr powiał w księgę. Zobaczyłem zaklęcie. Wypowiedziałem je na głos i zamarłem. Wszystko zaczęło wirować. Księga złożyła się i zmieniła w medalion. Medalion przewiesił mi się przez szyję. Prąd powietrza wyciągnął mnie do góry. Wszystko rozbłysnęło. Pojawiłem się w dziwnym świecie. Łapy zaczęły krwawić jeszcze bardziej gdy zacząłem chodzić i szukać ukochanej. W końcu ją zobaczyłem.
- Lili! - wykrzyknąłem. I starałem się podbiec lecz mogłem tylko kulać. Sierść łap była czerwona a nie biała. Dotarłem do ukochanej.
Lili???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz