Nagle obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Próbowałam zastanowić się co się stało. Po kilku minutach zaczęły wracać do mnie wspomnienia z tych okropnych chwil. Rozejrzałam się, byłam w lesie pewnie jakiś wilk zabrał mnie z pola bitwy i porzucił. Westchnęłam, nawet nie wiedziałam gdzie jestem. Nagle usłyszałam delikatne rżenie.
- Shanti! - zawołałam, uszczęśliwiona że jednak nie jestem sama.
Klacz przyszła do mnie i parsknęła.
- Jak cudownie że tu jesteś!
Potem poszłam z Shanti nad jezioro gdyż umierałam z pragnienia. Jednak kilkanaście metrów dalej zatrzymałam się. A moja klacz pokłusowała dalej.W odbiciu jeziora zauważyłam jakiegoś wilka...
Widać było że wilk zna moją klaczkę gdyż stanęła tuż przy nim.
Chciałam pozostać niezauważona lecz nadepnęłam na liść.
- Och nie - powiedziałam w duchu.
Wilk obrócił się i zaskoczony spytał mnie co tu robię.
- No więc... - próbowałam coś powiedzieć.
- A co to za miejsce? - powiedziałam zamiast tego.
Jakiś wilk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz