-Mogłabyś iśc dalej sama. Za chwilę dołączę-powiedzaiłem. Wadera skinęła głową i poszła dalej. Gdy zniknęła upadłem na ziemię. Nie wiedziałem jak iśc dalej, ale Lili była za słaba i nie mogłem teraz martwić się o łapy. Wszystkie trzy były w porzątku, ale ta lewa tylnia była najgorsza. Cała w ropie i krwi. Brudna. Wdało się zakażenie. Wiedziałem jakie będa tego skutki, ale musiałem pośięcić łapę. Jaja smoków sa ważniejsze. Powoli wstałem i dołączyłem do Lili. Coraz mocniej krwawiłem.
Lili???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz