sobota, 15 marca 2014

od Aceiro - cd. Keiry; do Keiry

Gdy tylko oprzytomniałem ruszyłem w ślad za waderą. Biegłem ile sił w łapach. Nagle przede mną pojawił się mroczny. Obok niego leżała... Keira. Niewiele myśląc rzuciłem się w stronę wadery.
- Hola, hola... - basior stanął mi na drodze. - Gdzie ci tak spieszno? - spytał z sarkastycznym uśmieszkiem.
- Odsuń się, albo będziesz miał kłopoty... - warknąłem.
- No to dawaj... - wystawił kły.
Najeżyłem sierść i skoczyłem na niego. Kto mu pozwolił zbliżać się do Keiry?! Przygwoździłem go do ziemi i uniosłem jedną łapę. Moje pazury zdolne były rozszarpać go na strzępy.
- Ostatnie życzenie? - spytałem z wściekłością.
Basior nie zdążył odpowiedzieć. Wziąłem zamach i napawając się jego bólem rozerwałem jego bok. Polała się krew. Basior zawył z bólu. Jego oczy częściowo zaszły mgłą. Puściłem go wolno. Wiedziałem, że nie dożyje jutra. Wykrwawi się gdzieś w krzakach. Ale właśnie o to mi chodziło...
Spojrzałem w stronę nieprzytomnej wadery. Podszedłem do niej.
- Ja.. Ja też Cię kocham... - szepnąłem.
Wiedziałem, że ona nie wie, co do niej mówię, lecz nie potrafiłem się oprzeć. Nachyliłem się nad nią i pocałowałem ją...

Keira??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz