czwartek, 6 marca 2014

Od Virii - cd. Lili; do Lili

- Dixit! - zaśmiałam się, kiedy już się podniosłam. Mój narzeczony patrzył się na mnie wzrokiem pełnym ciepła.
- Viria - powiedział i zbliżył się do mnie. Nachylił się i mnie pocałował. Cały świat zawirował. Nie wiem, ile trwał pocałunek, ale w końcu odkleiliśmy się od siebie. Zdałam sobie sprawę, że wciąż jest tu Lili.
- Hej, Dixit - mruknęła trochę niezręcznie.
- Hej, Lili - odparł mój ukochany jakby nie zauważył zmieszania przyjaciółki.
- A tak w ogóle to czemu mnie szukałeś tęskniłem za tobą - uśmiechnął się - mam już dość tych wszystkich przygotowań do wojny.
- Dostajesz duży wycisk? - spytałam.
Dixit uśmiechnął się.
- Trochę - odparł. - Ale nie po to tu jestem.
- Naprawdę? - spytała Lili, poirytowana tym, że nikt nie zwraca na nią uwagi. - Myślałam, że stęskniłeś się za Virią, to wszystko.
Dixit rzucił Lili zdumione spojrzenie, jakby dopiero teraz do niego dotarło, że ciągle tam stoi. Po chwili znów zwrócił spojrzenie na mnie.
- Carmen i Jasper mnie wysłali. Oprócz zwykłego zwiadu miałem was znaleźć i powiadomić was o czymś ważnym.
- Czyli? - spróbowałam go pospieszyć.
- Mroczni - powiedział powoli. - Oni... każdego dnia rosną w siłę. Zamierzają podjąć zdecydowane i śmielsze kroki.

Lili?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz