wtorek, 18 marca 2014

od Niny - cd. Aragorna; do Aragorna

- Hej...- powiedziałam.- Nazywam się Nina.
- Ja jestem Incantaso.- uśmiechnęła się blado.- mówisz, że chcesz dołączyć do watahy?
- Tak.
- Dobrze. Opowiem Ci co i jak.
(...)*
Wadera, jak mówiła; Wszystko mi powiedziała. Wybrałam stanowisko wojowniczki; Serce mi tak radziło. W tym czasie Aragorn gdzieś poszedł; W sumie, ja też chciałam pobyć chwilę sama. Podeszłam do miejsca, w którym go spotkałam. Na kamieniu zobaczyłam karteczkę. Pisało na niej coś w obcym języku. Jednak bez większej trudności to przeczytałam:

Jesteś tym, kim chcesz być. Zdecyduj, czy będziesz kierować się słonecznymi promieniami, czy księżycowym blaskiem.

Pod napisem zobaczyłam strzałkę; Wskazywała drogę, z której przyszłam. Kartka się rozpadła. Pchana ciekawością szłam tam. Co jakiś czas pojawiała się karteczka z strzałką, która wskazywała mi dalszą drogę; Za każdym razem się rozpadała. Parę godzin później doszłam TAM; Dziwne, bo w jedną stronę szłam cały dzień, i to biegnąc. Teleport, czy co? Nie było już tam żadnych ciał, oprócz plam krwi. Co się wtedy wydarzyło? Chciałabym wiedzieć... spokojnie usiadłam. Nie wzięłam się przecież znikąd. Zamknęłam oczy. Kim jestem? Wilkiem, czy człowiekiem?
Po godzinie spokoju postanowiłam wrócić. Sama nie wiem jak to zrobiłam. Stanęłam pod wodospadem. Niedługo miało zajść słońce... Nagle koło mnie zjawił się Aragorn.
- Hej - powiedziałam smutno.
- Hej - odpowiedział już trochę weselszym od mojego tonem.- A tak w ogóle; Jaka jest Twoja historia?
- Nijaka. A Twoja?
- Na pewno nudniejsza od Twojej; W końcu jestem stąd.
- Nie chcę o tym rozmawiać, serio...
- No dobra, nie nalegam - Słońce miało zajść za mniej niż minutę. Co miałam zrobić? Zmienić się na jego oczach? Czy może uciec? A może w ogóle się nie zmienię? Ryzyk-fizyk. Nie wpadnę jak głupia przecież pod wodę; To bez sensu. Uciec nie zdążę, a zwłaszcza, że na ten wykład straciłam z 15 sekund.
- W razie czego nie zdziw się, że zamiast mnie zobaczysz coś innego... okay?
- Że co?- Zrobił dziwną minę. Pięć. Cztery. Trzy. Dwa. Jeden. Już. Znowu byłam człowiekiem. Aragorn trochę się zmieszał.
- Eh...
- O TO Ci chodziło?
 - Nie, miałam się zmienić w ślimaka.- poprawiłam sobie dłonią grzywkę. Parsknęliśmy śmiechem.
Aragorn? Masz pole do popisu xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz