wtorek, 11 marca 2014

od Keiry - cd. Aceiro; do Aceiro

Spojrzenie jadeitowych oczu prześladowało mnie na każdym kroku, gdziekolwiek poszłam i jakkolwiek starałam się o nich zapomnieć. Śledziły każdy mój ruch, przypatrywały się mu z pełną krytyki powagą, i z czasem stały się mym nieodłącznym druhem. Niezależnie, czy właśnie polowałam czy śniłam one nieustająco wpatrywały się we mnie tym natarczywym wzrokiem, powodując, że odechciewało mi się żyć. Czułam, że chcą mi coś powiedzieć, zasygnalizować, może ostrzec przed widmowym niebezpieczeństwem. Czasami miałam wrażenie, że w spojrzeniu tych zielonych oczu czai się coś jeszcze. Jakaś groźba wisząca w powietrzu, kiełkująca w pulchnej ziemi intryga. Szantaż, niebezpieczeństwo, które wyciąga swoje oślizgłe macki...
- Witaj, Keira - podskoczyłam słysząc niespodziewany głos za moimi plecami. Na moment zamarłam kiedy zobaczyłam kto stoi tuż za mną. Właściciel jadeitowych oczu.
- Witaj - uśmiechnęłam się wymuszenie, starając się jednocześnie by mój uśmiech nie wyszedł jak grymas. Spuściłam wzrok udając zainteresowanie na widok maków rosnących pod moimi stopami, jakbym zobaczyła tam coś niezmiernie zajmującego.
- Pomyślałem - ciągnął Aceiro - że może mogłabyś mnie oprowadzić po terenie watahy... Jeśli oczywiście chcesz - ostatnie zdanie zdało mi się wypowiedziane ostatkiem sił, jakby basior mówiąc te słowa dokonał nieprawdopodobnego trudu. Siląc się na entuzjazm wygięłam pysk w sztucznym uśmiechu.
- Jasne - powiedziałam. - Jeśli masz dość siły możemy wybrać się na małe polowanie - Może odpuści, wiedząc, że nie ma dość siły, żeby polować, zrodziła się w mej głowie nieśmiała myśl. Nie miałam ochoty na spędzanie czasu w jego obecności, wilczur bowiem z niewiadomych przyczyn mnie onieśmielał i sprawiał, że traciłam pewność siebie.
- Zgoda - przytaknął basior uśmiechając się szczerze. - Powiedz, kiedy będziesz miała czas, to... to wtedy przyjdę - powiedział i wycofał się ku jaskini.
Westchnęłam tylko patrząc jak smukła sylwetka Aceiro znika w jamie i usiadłam na ziemi. Nie wiedząc co robić rozgrzebywałam pazurami łono matki natury, zastanawiając się co tak właściwie mnie onieśmiela w wilczurze.
Może jesteś w nim po prostu zakochana?, podszepnął mi czyiś głosik. Zdziwiona tym przypuszczeniem zamrugałam po czym roześmiałam się beztrosko. Ja? Zakochana? Dobre żarty, prychnęłam i nieco uspokojona ruszyłam w stronę jaskini.

<Aceiro? Nie martw się ona jest zakochana ;3>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz