W końcu wypatrzyliśmy jelenie. Spojrzałem na waderę i wskazałem samca,
który za niedługo stanie się naszą ofiarą. Zakradliśmy się w stronę
ofiary, a gdy byliśmy wystarczająco blisko skoczyliśmy w jego stronę.
Nie zabijaliśmy od razu. Biegliśmy równolegle z nim, ja po prawej
stronie, Raian po lewej. Powoli zmniejszaliśmy odległość do jelenia, aż w
końcu skoczyłem na niego, powalając go. Raian usiadła obok. Spojrzałem
na nią.
- Czyń honory! - zaśmiałem się.
- Z chęcią - uśmiechnęła się szeroko.
Wadera zbliżyła się do kopytnego, który unieruchomiony leżał na ziemi i przegryzła jego tętnicę.
Raian??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz