-A ja wolę byś nie umarła z mojej winy.-wypiąłem dumnie pierś.
-Mogę nawet zginąć.
-Nie jestem wart śmierci kogoś tak wyjątkowego.
-Kocham cię.Dlaczego tego nie powiesz?Dlaczego się nie przyznasz.
-Bo nie powinienem.Jak się zakocham stracę moją potęgę i będę m-m-mugolem-powiedziałem z odrazą.
-Czyli kim?
-Czyli wilkiem bez nad przyrodzonych mocy.Twoja siostra miała by z tego satyswakcję.
-I tylko o to chodzi?!Boisz się stracić moce?!
-Nie!Nie dość że stracę moce,ty zginiesz!
-Wolała bym..
-Nie wolała byś!Nie wiesz co mówisz.Śmierć jest straszna,wiem bo sam już
umarłem przed wcześnie.Dlaczego się mnie uczepiłaś?!Dlaczego zmuszasz
mnie do miłości?!.,,Pokochaj mnie albo rzucę się do dziury'' to twoja
logika?!
Bella miała już otworzyć pysk by coś powiedzieć,ale poszedłem na sam
kraniec klifu pod którym było może i bez namysłu skoczyłem.Poczułem
wiatr opływający moją twarz,a w końcu wodę.Było ciemno.Umiałem oddychać
pod wodą,jest to moja ulubiona moc(zaraz po odporności na czytanie w
myślach).Zastanawiałem się co ona robi.Pewnie sobie poszła..Chyba.Nie
chcę jej skrzywdzić,ale ona mnie szantarzuje do miłości.Nawet jak bym
chciał nie mogę jej pokochać.Wypłynąłem na brzeg i skierowałem się do
mojej chaty.Musiałem..odpocząć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz