Po wszystkim co się zdarzyło chciałem zostać sam.Wczesnym rankiem
uciekłem z jaskini do lasu.Długo siedziałem tam i rozmyślałem o tym
lalusiowatym nowym wilku.Heh,biedaczek,nie zamieniłem się w demona.Tak
na prawdę nie poznał mojej potęgi.Mógłbym go przecież zagryść na
śmierć,gdyby nie to że w tamtym dniu zatrułem się padlinął którą zjadłem
nad rzeką.Jak niby miałem walczyć skoro czułem jak by mi ktoś chciał
wyrawć mi wnętrzności?Dobrze że przyszła moja In.Pokazała palantowi kto
tu jest lepszy.Odpoczywałem sobie w cieniu drzew aż tu przedemnął
stanął Severus i Caro.
-Wiesz co mówi o tobie ten nowy?-zaczął Caro.
-Co?-warknąłem.
-,,Ooo,ten Hondo jest słabiutki,i to ma być ten prawie najsilniejszy basior''?-powiedział Severus głosem małej wilczycy.
-Komu tak mówi?!-wydarłem się
-Jak to komu?Wszystkim!-krzyknął Caro.
-Ja go rozerwę!
-Jest na ,,dziedzińcu''.Powodzenia-mruknął zadowolony Sev.
-O,to nawet dobrze.Teraz ja go upokorzę!Przed wszystkimi!
-Jest tam też Sara.
-Świetnie!
Pognałem do samego centrum watahy.O tej porze było tam mnustwo wilków,a
ja szukałem tylko fioletowego kurczaka.W końcu go znalazłem.Rozmawiał
sobie z Cleo.Podeszłem do niego.
-Idź stąd Hondo.No chyba że znowu chcesz odemnie dostać-wilk przyjął postawę do walki.
-o,nie nie nie,teraz ty dostaniesz odemnie!-przygwoździłem go do
ziemi.-Lubisz sobie rzucać innymi o drzewa,co?!A lubisz jak ktoś rzuca
tobą?!-wziąłem basiora za kark i rzuciłem nim o skałę,potem podbiegłem
do niego i zacząłem podduszać.
-Hondo zostaw go!-krzyknęła Sara,ale popchnąłem ją na ziemię.
-Nie wasz się jej tknąć!-krzyknął wilczur.
-Ojoj,za późo-powiedziałem głosem szczeniaka i rzuciłem się na basiora
Zaczęła się zacięta walka w której miałem przewagę.Szarpałem go za skórę
we wszystkich zakądkach ciała.Wilk wył z bólu.Na końcec przygwożdziłem
go do głazu i szepnąłem do ucha.
-Mam Sarę aktualnie pod ogonem,ale ty cuchniesz mi na kilometr
mrocznymi.Masz zostawić mnie i Incantaso w spokoju bo następnym razem
urzyję już mocy.
-D-d-dobrze-powiedział wystraszony i opadł na ziemię.Podałem mu łapę i pomogłem wstać
-Taka skrucha to mi się podoba.Zmiataj do Sary i już nie zawracaj mi głowy.
Wilk podkulił ogon i rzucił się do ucieczki.W koło mnie zebrała się
grupka gratulujących mi wilków.Odzyskałem reputacje jednego z tych
silniejszych wilków w watasze.Uczciłem to z Incantaso w mojej ulubionej
bagiennej knajpie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz