wtorek, 30 lipca 2013

Od Belli-cd Saverusa

Gdy podążałam z Bloodwenem przez krainę cieni poczułam ból. Jakby ktoś wbijał mi nóż w serce.
-Wszystko w porządku?!?-spytał Bloodwen
-Tak, tylko jest mi trochę słabo, ale to nie czas na pogaduchy-ruszyłam dalej.-nie mam zamiaru stać w miejscu, chociaż wiem że stanie się coś złego to muszę się poświęcić. -nie czekałam ani chwili dłużej. Ruszyłam przed siebie. Nie wiem co się stało,ale chwilę potem zapadła ciemność. Poczułam ukucie,a potem nie ustępliwy ból.
-No,no,no. Kogo my tu mamy-powiedział tajemniczy głos(nie wiedziałam kto to bo moje oczy nic nie widziały, byłam przykuta w jakieś łańcuchy)
--Kim jesteś?!?
-Przybyłaś tu a nie wiesz kim jestem-zaśmiał się arogancko
-A więc to ty...
-W końcu się domyśliłaś Bello. A może raczej Arlietta Flora-Bella?
-Skąd znasz moje prawdziwe imię!!
-Nie musisz wiedzieć!Jesteś nikim!!! Nie lubię takich jak ty!!!
-Chyba się pomyliłeś-odzyskałam wzrok- Nie wiesz kim jestem. Jestem Księżniczką Światła !!!-moje łańcuchy się rozpadły- Byłam trenowana przez całe życie do tej chwili, chwili w której cię zabiję. Moje imię zostało mi nadane przy koronacji i tego nie zmienisz!!
-Nie lubię takich pyskatych jak ty-powiedział i rzucił mną o ścianę jakąś magiczną siłą.
-Jeśli myślisz, że to mnie powstrzyma to jesteś w błędzie-powiedziałam, a on tą samą magiczną siła przyciskał mnie do ściany jego mrocznej kryjówki coraz bardziej i bardziej. Nie wydawałam żadnego jęku aby nie poczuł, że przegrywam. Podszedł do mnie i swoimi wielkimi pazurami uderzył. Poczułam ból. Ogromny ból. Lecz wyrwałam się z siły, którą trzymał mnie przy ścianie
-Nie lubię takich jak ty!!-wrzeszczał-Ale nie zabiję cię od razu. Najpierw zobaczysz jak twój kolega ginie-zaśmiał się. Wtem do komnaty został wprowadzony Sevi.
-Nie!!-krzyknęłam ze łzami w oczach
-Jednak nie jesteś taka silna-znowu powiedział Sauron ze złowieszczym śmiechem. Podszedł do Saverusa i.. zamachnął się żeby go uderzyć
-Zabij mnie!-wrzasnęłam-jego zostaw w spokoju
-Skoro chcesz,ale go może i tak zabiję, w końcu on też jest stworzeniem ciemności.
-Nie jest! W każdym drzemie iskra światła-mówiłam podczas gdy od panował nad mocą, która zabijała mnie od środka.-On nie jest całkowicie oddany twojej władzy! Jest też dobry i uczciwy. Jest wierny i przyjacielski! Nie możesz zabić go całego tak samo mnie, ani nikogo innego bo w każdym jest mała iskierka światła-mówiłam,a on pomału stawał się kamieniem.-Światło jest wieczne! Ciemność krótka! Tej małej iskry nigdy nie zabijesz! Ona jest w nas!!! W naszym sercu-gdy skończyłam mówić on był już posągiem i został pokonany. Ja upadłam. Byłam na pół martwa. Odchodziłam z tego światła i tylko miłość mogłaby uzdrowić światło. Umierałam.....

Saverus chyba sam wrócisz do watahy :'(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz